Forum Bulgaricus
Rumunia 2018 - Wersja do druku

+- Forum Bulgaricus (https://bulgaricus.pl/forum)
+-- Dział: Tematy inne (https://bulgaricus.pl/forum/forumdisplay.php?fid=11)
+--- Dział: Jeśli nie Bułgaria i Bałkany to... (https://bulgaricus.pl/forum/forumdisplay.php?fid=60)
+--- Wątek: Rumunia 2018 (/showthread.php?tid=1156)

Strony: 1 2 3 4


RE: Rumunia 2018 - Nova - 23-02-2019

Dzień siódmy 27 lipca 2018  
Ranca (Transalpina) – Slimnic (k/Sibiu)

Dzień zaczął się od śniadania przygotowanego przez Panią Panda. Herbatę mieliśmy własną.
W prywatnych pensjonatach rzadko można się napić czarnej herbaty. Chyba Rumuni preferują herbaty ziołowe i owocowe.
Zamierzaliśmy tego dnia przemierzyć najciekawszy fragment Transalpiny, z przystankiem w rejonie Przełęczy Urdele.
Kierowaliśmy się w stronę Hunedoary. Najkrótsza droga prowadziła przez miasto Petroszany. Czytaliśmy na forach, że droga 7A odbijająca z Transalpiny na Petroszany jest w kiepskim stanie, ale po upewnieniu się u naszych gospodarzy, że da się przejechać, postanowiliśmy zaryzykować. Pożegnaliśmy rodzinę Pandów i ruszyliśmy w drogę.

Transalpina to najwyżej położona asfaltowa droga Rumunii. Na przełęczy Urdele trasa przebiega na wysokości 2145 m n.p.m.
Legenda podaje, że droga przez góry Parang została wytyczona na przełomie I i II wieku n.e. przez legiony rzymskie podczas wojen dackich.
W późniejszych wiekach służyła głównie pasterzom.
W okresie wojen światowych rozbudowano ją do celów wojskowych.
Po rewolucji w 1989 roku popadała w ruinę, aż przestała być przejezdna. Udało się jednak zdobyć fundusze na remont i już od paru lat (chyba od 2013 r) można się cieszyć widokami podczas wygodnej podróży, ponieważ położono na niej asfalt.
Transalpina nie jest tak sławna jak Trasa Transfogaraska, ale dostarcza porównywalnych wrażeń (tym bardziej, że wyjeżdża się na niej o 100 wyżej (npm) niż na Transfogarskiej).

Pierwszy przystanek zrobiliśmy przed przełęczą Urdele. Zrobiliśmy krótki spacer. Poniżej fotki ze spaceru.

[Obrazek: 5c668a1144430299.jpg]

[Obrazek: a0384fdcdd678345.jpg]

[Obrazek: 44829646218e6fa4.jpg]

[Obrazek: d61d1fb043695d85.jpg]

[Obrazek: 53859553bcaf8ad5.jpg]


Potem zjeżdżaliśmy w dół, aż znaleźliśmy się na przełęczy. Tam zatrzymaliśmy się na dłużej.

[Obrazek: 4bc62b7892b643d8.jpg]

[Obrazek: cd5beb8a2221cf27.jpg]

[Obrazek: e10e083bb64849ae.jpg]

[Obrazek: adda0c4b7618ccfe.jpg]

[Obrazek: f2a5583ed5f16692.jpg]

[Obrazek: 1d46b7bb529156c2.jpg]

[Obrazek: 2689ac17c2334ef9.jpg]


I jeszcze jedno dość długie ujęcie z drona:



Nie było dużego ruchu. Tylko kilka samochodów, głównie rumuńskich.
Jeszcze przed miejscowością Obârşia Lotrului skręciliśmy w kierunku Petroszany (w drogę 7A), wcześniej po drodze mijając kilka stad osiołków, które wystarczyło tylko się zatrzymać, a one już wkładały głowę do samochodu dopominając się o jedzenie.
Do miasta Petroszany droga był już naprawdę słabej jakości, ale przejezdna. Momentami z trudem – zwłaszcza w rejonie remontów. Były nawet fragmenty bez asfaltu -  po błocie (zwłaszcza w rejonach gdzie woda z górskich potoków pojawiała się na jezdni).  

W miejscowości Petroszany skręciliśmy na północ kierując się przez Hateg w stronę Hunedoary.
W okolicy znajdują się historyczne miejsca związane z  Dakami, ale nie zatrzymujemy się z powodu napiętego planu (potem żałowaliśmy).

Wreszcie docieramy do Hunedoary, zostawiamy samochód na płatnym parkingu i ruszmy na zamek przez niektórych uważany za najpiękniejszy w Rumunii.
Zamek robi na nas duże wrażenie. Wspaniała budowla.

[Obrazek: 4ab33cd526f09a4e.jpg]

[Obrazek: b9c302747e93ef8e.jpg]


W środku sporo ciekawych ekspozycji, w tym warte zwiedzenia sale (Sala Rycerska, położona nad nią Sala Rady - w której zwoływane były sesje sesje siedmiogrodzkiego parlamentu,  Galeria Hunyadych).

[Obrazek: 155e2a792b39971a.jpg]

[Obrazek: 60fc17c4f69c5040.jpg]

[Obrazek: 1ccc94c8292751cd.jpg]

[Obrazek: 6fecfcf7659f3d12.jpg]

[Obrazek: 45d7a8dacb3302ba.jpg]


Historia zamku związana jest z Janosem Hunyadym, który był władcą Siedmiogrodu i ojcem późniejszego króla Węgier Macieja Korwina.

[Obrazek: 009f6735391e420f.jpg]

Wg jeden z legend  - jest to zamek, w którym Hunyady więził Wlada Palownika (i to podobno przez 7 lat).

Obecnie zamek oblegany przez Węgrów. Węgierskie wycieczki, węgierskie kolonie…. Podobnie jak w Klużu, historia miasta jest ściśle związana z historią Węgier. Wojenne zawieruchy sprawiły, że Węgrzy chcąc poznać swoją historię muszą udawać się do Rumunii….
Między murami znajduje się stara studnia. Wedle legendy wykopali ją trzej tureccy więźniowie, którym to Jan Hunyady obiecał wolność. Zajęło im to 15 lat.  Tymczasem  Hunyady zmarł, a jego żona Elżbieta nie dotrzymała umowy. Wg legendy więźniowie wyryli na studni napis: „Macie wodę, ale nie macie serca (lub „duszy” wg innej wersji).
Napis ten został w późniejszym czasie odczytany i jego treść okazała się bardziej prozaiczna „Tu kopał, Hassan, więzień giaurów w fortecy koło kościoła”.

Zaszokowało nas, że w bliskiej odległości od zamku, powstaje jakaś spora budowla - zapewne hotel. W naszej ocenie dość niefortunna decyzja budowlana, która może zeszpecić otoczenie zamku.

[Obrazek: 850cef32d521755b.jpg]


Następny przystanek to Deva, gdzie zaplanowaliśmy zwiedzić fortecę - a właściwie ruiny średniowiecznego zamku, który powstał na miejscu dackiej a potem rzymskiej osady. Nic dziwnego że miejsce było wybierane na osady warowne – jego położenie wszystko wyjaśnia.
Na wzgórze można dostać się pieszo, lub kolejką szynową. Wybraliśmy kolejkę, aby oszczędzić nogi i przede wszystkim czas.
W samej twierdzy poza murami i rozległym widokiem  na okolice jakoś specjalnie nie ma zbyt wiele do zwiedzania.

[Obrazek: 4beeecd5e83d81ed.jpg]

W Devie zjedliśmy obiad i udaliśmy się do Alby Julii.
To jedno z miast, które kilkukrotnie mijaliśmy w przeszłości, nigdy do niego nie wstępując.

Historia miasta sięga starożytności – znajdowała się tu rzymska osada. Gdy południowa część Dacji stała się częścią Imperium Rzymskiego, miasto zostało stolicą Dacji Apulensis, znane było jako Apulum.  Apulum było jednym z największych centrów rzymskiej Dacji. Stacjonował tu XIII Legion.

Naocznie przekonaliśmy się, że obecnie również podkreślane są związki miejscowości z Cesarstwem Rzymskim. Będąc w mieście akurat trafiliśmy na jakiś festyn z udziałem rzymskich legionow i barbarzyńców.

[Obrazek: 4965a7ee5273c368.jpg]

Główne centrum historyczne Alba Iulia to miasto górne, rozwijane intensywnie przez Habsburgów (głównie cesarza Karola VI).
Zamek górnego miasta został zbudowany w latach 1716-1735, w obrębie twierdzy znajdują się m.in. dwie katedry (średniowieczna katolicka i XX-wieczna prawosławna) i Batthyaneum – biblioteka, w której znajdują się rzadkie manuskrypty.

[Obrazek: 5157fcd54fad18d8.jpg]

[Obrazek: 89ebb4ce3ac4bb82.jpg]

[Obrazek: 53061ab7998cdfd4.jpg]

Katedra Św. Michałą jest jednym z najcenniejszych zabytków Siedmiogrodu. W południowej nawie świątyni znajdują się groby przedstawicieli rodu Hunyadych, m.in. wspomnianego wcześniej Jana Hunyadyego, wojewody siedmiogrodzkiego, oraz jego syna Władysława. W Kaplicy Królewskiej znajdują się nagrobki Izabeli, córki Zygmunta Starego, oraz jej syna Jana Zygmunta Zapolyi, księcia siedmiogrodzkiego.

Obecna postać twierdzy bardzo przypomina nam Zamość (ale miastem partnerskim z Polski jest Biała Podlaska  Wink ).  

[Obrazek: 560ab43a3a9ed6dc.jpg]

[Obrazek: 53e51a7b85392488.jpg]

[Obrazek: c4af1d6326fcc145.jpg]

Oprócz zwiedzania wewnętrznej części twierdzy możliwe jest również jej obejście po zewnętrznej stronie murów – ścieżka wokół pomiędzy murami i różnymi konstrukcjami warownymi  jest utwardzona  - można pokonać ją rowerem, ewentualnie wypożyczyć na miejscu środki transportu napędzane siłą mięśni ludzkich (3 i 4-kołowce).
W fosie masa kolorowych rybek.

[Obrazek: d9caf96825d4b1d9.jpg]

Świetne miejsce dla rodzin z dziećmi, rowery, budki do wymiany książek, knajpki.


Niestety w Sibiu noclegu nie udało nam się znaleźć, mimo że próbowaliśmy szukać od rana (następnego dnia wydało się dlaczego – po prostu trafiliśmy na sporą imprezę).
Ponieważ na miejscu w Alba Iulia praktycznie złapał nas już wieczór – to rzutem na taśmę zdecydowaliśmy się na nocleg w miejscowości Slimnic (kilkanaście kilometrów od Sibiu – nie wybrzydzaliśmy, bo widzieliśmy jak szybko na Booking znikają wolne miejsca nawet w miejscowościach oddalonych od Sibiu).
Na miejsce dotarliśmy lekko przed godz. 23.


RE: Rumunia 2018 - Nova - 23-03-2019

Dzień ósmy 28 lipca 2018
Slimnic (k. Sibiu) -  Braszow

Po tak aktywnym poprzednim dniu obudziliśmy się w dalszym ciągu zmęczeni, co jednak nie przeszkodziło Zbigowi wyskoczyć na sfotografowanie ruin średniowiecznej twierdzy położonej na malowniczym wzgórzu w pobliżu motelu. My w tym czasie postanowiliśmy się nigdzie nie ruszać  - spędziliśmy trochę więcej czasu wylegując się w łóżkach.

Początki twierdzy sięgają drugiej połowy XIII wieku, kiedy to osada otrzymała przywileje, a co za tym idzie pozwolenie na budowę zamku. W kolejnych wiekach budowla była sukcesywnie powiększana i rozbudowywana. W XV wieku północno-zachodnia część zamku nadbudowana została nową wieżą, a na dziedzińcu rozpoczęto budowę kościoła. Niestety nie został on nigdy ukończony.

[Obrazek: e87bee22ed565b3fgen.jpg]

[Obrazek: 4e68738f4642bdcfgen.jpg]

W planach na ten dzień mieliśmy głównie Sibiu, ale wcześniej postanowiliśmy jeszcze odwiedzić miejscowość Christian, położoną po drodze  - tuż obok lotniska.

Po powrocie Zbiga szybko zebraliśmy  manatki i ruszyliśmy do Christiana. Późne śniadanie zamierzaliśmy zjeść  gdzieś po drodze.

Wydaje nam się, że miejscowość Christian śmiało można nazwać bocianią stolicą Rumunii. Zamierzaliśmy przyjrzeć się tamtejszemu kościołowi warownemu, ale zdecydowanie największe wrażenie zrobiła na nas ilość bocianich gniazd.
Nie mamy danych na temat przyrostu naturalnego w tej miejscowości, ale patrząc na ilość gniazd można coś wydedukować….

[Obrazek: 59fd703c987cc59bgen.jpg]

W najbliższej okolicy kościoła w centrum miejscowości (gdzie się zatrzymaliśmy) gniazd było zapewne kilkadziesiąt. Na dachach, kominach, oraz na latarniach przy bardzo ruchliwej ulicy.
Ponieważ był to koniec lipca, młode bociany już na poważnie uczyły się latać i nad nami krążyła ich cała masa. Wzbijały się  wysoko i kołowały ucząc się wykorzystywać prądy powietrzne. Nad nimi zaś przelatywały samoloty startujące z pobliskiego lotniska….

[Obrazek: af21d795bf37a62agen.jpg]

[Obrazek: 2212d8f30047f94fgen.jpg]


Potem udaliśmy się do Sibiu gdzie zamierzaliśmy spędzić cały dzień. Zaparkowaliśmy na sporym parkingu przy Piața Uniri (Cazarma 90, w okolicy Hotelu Continental). Okazała się to być bardzo dobra lokalizacja w pobliżu Starego Miasta. Generalnie to chyba dobre miejsce do znalezienia miejsca do postoju  -  w tym rejonie zlokalizowanych jest kilka dużych parkingów.

W Sybinie możemy zobaczyć bardzo dobrze zachowaną starówkę z pięknymi saskimi kamieniczkami, znajdziemy tu również przykłady baroku, renesansu i secesji, piękne kościoły, fragmenty murów obronnych, baszty, bramy, wąskie uliczki.

[Obrazek: e6f91bf1367e734bgen.jpg]

[Obrazek: 230e9ce8ee77d844gen.jpg]


Szliśmy wzdłuż murów, później wąskimi uliczkami, aż w końcu znaleźliśmy się na Wielkim Placu (Piata Mare). Niestety większa część placu zajęta była przez scenę (na której trwały próby) oraz miejsca dla fanów odgrodzone już barierkami  - koncert prawdopodobnie miał odbyć się wieczorem.
Budynek ratusza też niestety był zasłonięty rusztowaniami remontowymi. Aby przejść dookoła musieliśmy przeciskać się obok restauracyjnych ogródków. Potem udaliśmy się na położony niżej Piata Mica (Mały Plac) i dalej na Most Kłamców.

Ponieważ była to sobota, miasto było bardzo mocno zatłoczone.  Tłumy ludzi, zarówno turystów jak i miejscowych. Wiele młodych wybrało to miejsce na ślubne sesje zdjęciowe. Na Moście Kłamców nie mamy zdjęcia, ponieważ cały czas był wręcz oblężony. Całe gromady weselników stały w kolejce aby sobie zrobić zdjęcie. Staliśmy tam przez dłuższą chwilę – most się nie zawalił - więc albo Rumuni nie kłamią, albo co bardziej pewne - jest to mocna konstrukcja (pierwszy żelazny most w Rumunii wybudowany w 1859 r.).


Wreszcie znaleźliśmy się przy ewangelickiej Katedrze Najświętszej Marii Panny. W kontekście architektury gotyckiej, katedra w Sybinie jest obok kościoła NMP w Braszowie i kościoła Świętego Michała w Klużu najcenniejszym przykładem kościoła farnego w Siedmiogrodzie.

[Obrazek: 7f6c7365d65954cegen.jpg]

Niestety katedra też w remoncie. Do zwiedzania udostępniony była tylko wieża i przedsionek z zespołem renesansowych i barokowych nagrobków mieszczańskich.

[Obrazek: e8aeee1d7cbf7d40gen.jpg]

[Obrazek: 36e7c050cf26a949gen.jpg]

[Obrazek: de6cbb1e2308a980gen.jpg]

[Obrazek: f6e88e2f84606f21gen.jpg]

[Obrazek: 47f70205b461c884gen.jpg]


W czasie naszej wizyty była też ekspozycja poświęcona II Wojnię Światowej (m.in. Annie Frank, były też zdjęcia z Getta Warszawskiego).

[Obrazek: dae29c546bc75116gen.jpg]


Na wieży spędziliśmy sporo czasu podziwiając widoki na miasto i widoczne na horyzoncie góry.

[Obrazek: e5a908f47d1c72edgen.jpg]

[Obrazek: eaf528aed4df202fgen.jpg]

[Obrazek: 25312bac77081a4cgen.jpg]


Obok katedry rzemieślnicy sascy w regionalnych strojach demonstrowali jak wyglądała ich praca w przeszłości:

[Obrazek: 3f189256dcacfedagen.jpg]

[Obrazek: 63e0d23a126aed45gen.jpg]

Choć było już dobrze po południu  - w dalszym ciągu nie mieliśmy noclegu. Usiedliśmy zatem w pobliskim parku i zaczęliśmy przeglądać Booking. Na nocleg w Sibiu nie było żadnych szans, ale udało się nam ustrzelić świetny nocleg w Braszowie. Właściwie prawie na Starym Mieście. Co prawda tylko na jedną noc, a chcieliśmy zostać na przynajmniej cztery, ale uznaliśmy, że po weekendzie na pewno coś fajnego znajdziemy (i mieliśmy rację).

Pokręciliśmy się jeszcze po mieście i ruszyliśmy do Braszowa, obiecując sobie, że jeszcze do tu wrócimy.
Najlepiej jednak nie w wakacje, a już na pewno nie w weekend. Miasto to ma ciekawą historię i warto by było spędzić tam więcej czasu.
I pomyśleć że Nicola Ceaușescu, miał kiedyś pomysł aby wyburzyć Stare miasto w Sibiu, jako że jest to najbardziej widoczny w całym Siedmiogrodzie symbol obecności Sasów. Na szczęście zanim doszło do realizacji planów sam pożegnał się z życiem.
Ironią losu jest fakt, że obecnym burmistrzem miasta jest potomkini saskich osadników.


Po drodze do Braszowa zahaczyliśmy jeszcze o dwa kościoły warowne w miejscowości Cincșor (Kleinschenk) oraz Cincu (Großschenk).

[Obrazek: aef4fac171bcbdbegen.jpg]

[Obrazek: aea4a81d1005471bgen.jpg]

[Obrazek: 9134d1959d4dc7eegen.jpg]


W Braszowie po zameldowaniu zdążyliśmy jeszcze zrobić spacer po Starym Mieście. Mimo, że tam też był jakiś koncert, to miasto robiło wrażenie dużo spokojniejszego.

[Obrazek: 52e9f4e473a2332cgen.jpg]

[Obrazek: a8f0d1de8a30f230gen.jpg]

[Obrazek: b62fdd736008e412gen.jpg]


RE: Rumunia 2018 - marta - 02-04-2019

Wspaniała relacja. Powinni obejrzeć ja i co boją się Rumunii, chociaż właściwie po co? Lepiej niech Ta Rumunia pozostanie do końca nieodkryta przez PolakówSmile