Kruszunskie wodopady
Uzupełnię wpis orlinezze o parę szczegółów (może się nie obrazi?). Jedziemy z Łowecz na Lewski dobrą drogą, ale ostatnie kilka kilometrów to droga podrzędna, asfalt OK. Na poniższym planie widać, jakie to jest małe. Przyjeżdżamy żółtą drogą od zachodu (Łowecz) lub żółtą od północy (Lewski, Ruse). Na środku planu znajduje się pinezka z sakramentalnym napisem „We are here”. Stąd mamy dwie trasy i obydwie trzeba zrobić.
Pierwsza czerwona jest mniej atrakcyjna, ale trzeba. Czerwonym szlakiem idziemy w prawo (na powyższym zdjęciu w lewo). Dróżka biegnie wzdłuż drzew i krzaków, nie do końca jest to dobrze oznakowane. Tutaj widać, że rzeczka wyrzeźbiła przez wieki jakąś dolinkę. Można się przejść tym grzbietem na drugim planie za rzeką, ale to inna bajka.
Pod koniec trzeba uważać, żeby butków nie zamoczyć.
Ten wodospad nie jest okazały. Może czasem jest więcej wody? Dlatego część bardziej atrakcyjną (zieloną) trzeba sobie zostawić na później.
Wracamy do „pinezki” i idziemy zielonym szlakiem. Tu są główne atrakcje, które już zostały ładnie pokazane na zdjęciach. Ja tu wrzucam tylko parę obrazków na dowód, że byłem. Zdjęcia wieczorne, więc są gorsze. Zaznaczone na mapie пещери (jaskinie) to tylko wnęki skalne.
Ważna uwaga – staramy się przyjechać w dni robocze. W weekend to jest bardzo popularne miejsce rekreacyjne, tłumy samochodów, ludzi, grillowanie, itd. Cała trasa to 3 km do przejścia, czyli godzina spaceru, ale wskazane jest więcej. Wejście 2 lewa.