Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Рила планина / Rila Planina
#21
[Obrazek: P7300771.JPG]

Tutaj przymierzamy się do małego posiłku.


[Obrazek: P7300780.JPG]

A tu już brama do Monastyru?!
Bułgaria to raj dla górskich wędrowców
Odpowiedz
#22
Wysiłek został nagrodzony sukcesem.

[Obrazek: P7300783.JPG]
Tę budowę parkingu przy Monastyrze to słyszeliśmy z samej góry - najpierw jakby dzwoneczki a potem kotły.

[Obrazek: P7300784.JPG]

[Obrazek: P7300791.JPG]

[Obrazek: P7300795.JPG]
Wyławianie kijka.
Bułgaria to raj dla górskich wędrowców
Odpowiedz
#23
Saparewa Bania – Hiża Sedemte Rilskie Ezera – Rilski Monastyr
Z Saparewej Bani odbędziemy kolejną dłuugą wycieczkę znowu do Rilskiego Monastyru, znowu przez całą Riłę Zachodnią, znowu z północy na południe.
Jest rok 2007.
Wstajemy o 6:00, żeby na 7:00 zdążyć na busik do schroniska Pionierska przez Panicziszte i Zeleny Presłap. Obok niewidocznego dla oka nie-tubylca przystanku pijemy w małej kafejce kawę, jak zwykle w Bułgarii gęstą i pyszną. Okazuje się, że niedaleko nas siedzi kierowca. Mówi, żebyśmy spokojnie czekali i pili. Za jakiś czas woła nas i wskazuje busik, który za 5 lewa zawiezie nas i nasze bagaże na Zeleny Presłap, na wysokość 1600 metrów.
Stamtąd idziemy pieszo z ciężkimi plecakami. To pierwszy dzień w górach, więc szybko się męczymy. Po godzinie zupełnie nieoczekiwanie udaje nam się zatrzymać samochód terenowy jadący od schroniska Pionierska z kilkoma turystami na pokładzie. Pytamy, czy zabrałby i nas. Udaje się jeszcze wygospodarować dla nas dwa miejsca, z czego jedno, to w bagażniku, przypada mnie. Jazda samochodem terenowym po górskiej, stromej ścieżce jest zupełnie nowym doświadczeniem. Czasem samochód staje prawie na sztorc próbując wjechać na głaz wystający ze środka drogi, czasem z kolei jest tak stromo, że zastanawiam się, czy zaraz nie zaczniemy koziołkować w dół. Oboje z tatą czujemy się prawie jak na wielbłądzie, rzuca nami na wszystkie strony. Siedząc w bagażniku, wkładam dużo wysiłku, żeby nie uderzyć głową w jakiś pręt albo poręcz. Stanowczo, nie można powiedzieć, że jest to wybór drogi łatwej i wygodnej – taka podróż samochodem terenowym po stromej, kamienistej ścieżce dostarcza wystarczająco dużo emocji.
W ciągu godziny docieramy do samego schroniska Rilskie Ezera, które obraliśmy za cel naszej dzisiejszej wędrówki.

[Obrazek: 100_0578.jpg]
Tym właśnie samochodem przyjechaliśmy do schroniska.
Postanawiamy wykorzystać zarobiony czas i ładną pogodę, przechodząc do następnego schroniska - Sedemte Ezera. Te dwa schroniska są położone na sąsiednich górkach i widać jedno z drugiego. Gdy dochodzimy na miejsce jest dopiero południe, ale już się zatrzymujemy na nocleg.
Wypijamy po jednym piwie i udajemy się na mały spacer, żeby zbadać jutrzejszy szlak - planujemy dojść do schroniska Iwan Wazow. Około 14:00 za najbliższym pasmem gór zaczyna grzmieć, więc wracamy szybko do schroniska.

[Obrazek: 100_0583.jpg]

[Obrazek: 100_0584.jpg]

[Obrazek: 100_0586.jpg]

Transport żywności do schroniska Sedemte Rilski Ezera.

[Obrazek: 100_0605.jpg]
Schronisko Sedemte Rilski Ezera z zewnątrz.

[Obrazek: 100_0600.jpg]
I w środku.
Noc spędzamy w małym pokoiku na poddaszu, w którym jakimś cudem mieszczą się aż cztery łóżka. Całą noc kołysze się nad nami burza i wieje bardzo silny wiatr. Prawie nie mogę zmrużyć oka. Tata śpi za to głębokim, nieprzerwanym snem.
Bułgaria to raj dla górskich wędrowców
Odpowiedz
#24
Rano pogoda nadal paskudna. Jasne staje się, że dziś nigdzie dalej się nie ruszymy. O 6:00, zamiast wstawać, zostaję więc w śpiworze i udaje mi się zasnąć na trzy godziny. Dzień spędzamy w schronisku. Śniadanie jemy w towarzystwie dwóch sympatycznych Bułgarek. Należą do Białego Bractwa, ruchu duchowego założonego na terenie Riły w 1912 roku przez Petyra Dynowa. Mówią, że Żywa Przyroda (tak jest, przez duże „ż” i duże „p”) przemawia do nas za pomocą obrazów i symboli, zaś człowiek, którego każda komórka ciała jest czujna i świadoma, stanowi jej część i ma w niej swoje określone miejsce. Białe Bractwo to ruch wegetariański. Zgodnie z jego założeniami, prawidłowe jedzenie jest podstawą higieny fizycznej, czyli wstępem do życia fizycznego, tak samo jak modlitwa jest wstępem do życia boskiego, a muzyka wstępem do życia duchowego. No i proszę, jak prosto i ładnie. Bułgarki z Białego Bractwa mówią też, że Riła stanowi kontynuację energii kosmicznej Himalajów. Spędzają tu cały sierpień, sypiając w namiotach tuż koło schroniska i spacerując po pobliskich wzgórzach. Pobyt w takim namiocie stanowi podobno wielkie przeżycie i koniecznie należy tego spróbować.
W dalszej kolejności poznajemy Polaka Krzysztofa z teściami Bułgarami. Krzysztof pochodzi z Warszawy. Mówi, że trzeba być twardym, a nie miękkim i iść w drogę. My jednak jesteśmy miękcy. Nie chcemy się pchać w mleczną mgłę i grzmoty z nieokreślonych stron świata - wolimy zostać i poznawać miłe towarzystwo z różnych jego krańców. Krzysztof wychodzi w drogę, po czym wraca mokry – i tak ze trzy razy. Za czwartym razem jego wyjście jest nareszcie uwieńczone sukcesem.
Odwracamy głowy w prawo i widzimy sympatyczną parę mówiącą po angielsku. Czytają „De Wereld van do Sofia”, zatem muszą to być Holendrzy lub Belgowie. Dopytuję się – Holendrzy. Rozmawiają z inną trójką, siedzącą nieco dalej, tym razem z Belgii. Siedzi wśród nich Polka o imieniu Ela - żona Belga. A z drugiej strony jeszcze czwórka Czechów.
I tak się spędza pochmurny dzień, nie wstając od stołu. Podobno jutro ma być ładnie. Już trzeci raz dociera do nas ta pogłoska. Pewnie krąży po zamkniętej sali, a pochodzi z jednego źródła.
W nocy, gdy w wieloosobowej sypialni wszyscy już śpią, wchodzi nagle nasza znajoma z Białego Bractwa. Mówi, że namiot ma cały przemoczony i chce spędzić jedną noc tutaj. Znajduje sobie wolne łóżko i szykuje się do spania. Po jakimś czasie zaczynam odczuwać chłód, jakby ciągnęło od nieszczelnego okna. Podnoszę głowę i widzę, że jedno okno jest wyraźnie uchylone. Do sypialni, w której wszyscy są szczelnie opatuleni w śpiwory, nasza znajoma postanowiła wpuścić trochę kosmicznej energii.
Bułgaria to raj dla górskich wędrowców
Odpowiedz
#25
Wstajemy wcześnie rano i wychodzimy na zewnątrz, by zobaczyć jaka jest pogoda. Słońce powoli wychyla się zza gór i oświetla na czerwono jezioro przy schronisku.

[Obrazek: 100_0604.jpg]

Na czystym błękitnym niebie widać jeszcze biały ślad księżyca.

[Obrazek: 100_0603.jpg]

Dzień zapowiada się pięknie, więc postanawiamy wykorzystać go maksymalnie: ominiemy wcześniej planowany cel - schronisko Iwan Wazow - i pójdziemy prosto do Monastyru Rilskiego.
Razem z nami idą Ela, Ives i Karl – poznani wczoraj Belgowie.

[Obrazek: 100_0607.jpg]
Od lewej Karl, Ela, Małgosia, ja.

Turystyczne wyposażenie Belgów jest godne pozazdroszczenia dla nas, ludzi wschodu. Od razu zachorowaliśmy na ich plecaki z szerokim pasem biodrowym. Mają też chlor w pastylkach do oczyszczania wody ze źródełek i specjalne urządzenie, które falami ultradźwiękowymi odstrasza pasterskie psy (Ela, podobnie jak ja, boi się psów).


[Obrazek: 100_0612.jpg]
Jezioro Nerka – jedno z Siedmiu Rilskich Jezior.
Bułgaria to raj dla górskich wędrowców
Odpowiedz
#26
Wspinamy się na górę, niebo jest bezchmurne, a widoki na Dolinę Sedemte Ezera przepiękne.

[Obrazek: 100_0609.jpg]

Zwłaszcza moment w którym odsłania się przed nami w dole naraz 6 jezior, 2 schroniska i szałas pasterski robi ogromne wrażenie.

[Obrazek: 100_0615.jpg]


[Obrazek: 100_0614.jpg]

W okolicy przełęczy Razdeła, gdzie znajduje się charakterystyczna stalowa konstrukcja z niewielkimi dzwonkami, oznakowanie staje się bardzo mylące.

[Obrazek: 100_0620.jpg]

Rozchodzi się stąd wiele szlaków i łatwo pomylić właściwą drogę z innym szlakiem. W dodatku teren rozkopany jest przez konie, więc ścieżki wydeptane w trawie są mało wyraźne. Udaje nam się wejść na właściwą drogę tylko dzięki kompasowi Ivesa. W oddali widać schronisko Iwan Wazow, z którego odwiedzin zrezygnowaliśmy. Pojawia się dylemat, czy dalej iść w górę szlakiem czerwonym, gdzie w przewodniku zapowiadane są kolejne piękne widoki, czy znacznie krótszą, ale nieoznakowaną drogą w dół wzdłuż potoku Topiłata, którą sugerują Belgowie.

Wtedy ani my ani Belgowie nie mieliśmy dobrej mapy.
Gdy patrzę na mapę teraz to dziwię się bardzo jak my weszliśmy na szlak.
Nie mogliśmy iść z przełęczy Razdeła czerwonym szlakiem, bo wyszlibyśmy na ten morderczy niebieski z tymi chaszczami. Musieliśmy jakoś przejść na skróty bez szlaku na szlak czerwony, który wiedzie z hiży Iwan Wazow.
Bułgaria to raj dla górskich wędrowców
Odpowiedz
#27
Może to „dobry pasterz” spotkany na drodze wraz ze swym stadem 175 owiec i dwóch psów przestrzegł nas przed drogą krótszą, mówiąc, że po wczorajszej ulewie jest bagnista i grząska i może być niebezpieczna. Idziemy więc górą, a po drodze mijamy kolejne stado 200 owiec.

[Obrazek: 100_0631.jpg]

Droga, którą idziemy jest położona na wysokości 2500 m – w Tatrach na tej wysokości góry wyglądają już srogo i poważnie, nie ma już kosodrzewiny i trawy, idzie się już tylko po wielkich głazach i kamieniach - tymczasem tu idziemy dróżką wydeptaną w trawie jakbyśmy byli w naszych połoninach bieszczadzkich. W dali odsłaniają się jednak przepiękne widoki na poszarpane turnie.

[Obrazek: 100_0636.jpg]

[Obrazek: 100_0637.jpg]
Bułgaria to raj dla górskich wędrowców
Odpowiedz
#28
[Obrazek: 2a94s5v.jpg]

[Obrazek: 100_0638.jpg]

[Obrazek: 100_0640.jpg]

Po pewnym odcinku drogi zaczynamy iść stromo w dół. Droga, jak zwykle przy schodzeniu, zaczyna się dłużyć, nogi zaczynają boleć, na stopach, które są teraz najbardziej obciążone, pojawiają się odciski. Głowa zaczyna boleć od nadmiaru świeżego powietrza i wrażeń, no i przede wszystkim od słońca – nie pomagają czapki na głowach, bo już dłuższy czas idziemy po odsłoniętym terenie. Po 8-9 godzinach od wyruszenia, czyli po długim marszu, docieramy do Rilskiego Monastyru.
Bułgaria to raj dla górskich wędrowców
Odpowiedz
#29
Kirilowa Polana - Kobilino Braniszte - Kiriłowa Polana

Nocleg na Kiriłowej Polanie jest w stylu komunistycznym i ma tę zaletę, że tam zaczynają się szlaki do zasłonu Kobilino Braniszte i do hiży Ribni Ezera.
Jest rok 2007.
Idziemy z Rilskiego Monastyru asfaltową drogą w kierunku Kiryłowej Poliany. Słońce pali, jest prawie południe. Droga po asfalcie nie jest przyjemnością, więc próbujemy łapać stopa. Trafiamy na turystów francuskich podróżujących samochodem kempingowym. Jak widać, turyści zagraniczni nie są tu rzadkością, można nawet powiedzieć, że tutejsze rejony Bułgarii stają się popularnym celem wypadów wakacyjnych dla Francuzów, Belgów, Holendrów, Niemców. Wydaje się, że jako kraj z byłego bloku radzieckiego Bułgaria stanowi namiastkę egzotyki dla europejczyków poszukujących nowości i chyba nie bez znaczenia jest, że zarówno poznani przez nas Belgowie jak i Niemcy byli albo naukowcami, albo nauczycielami, albo dziennikarzami.
Samochodem kempingowym docieramy do samej Kiryłowej Poliany. Polana jest przepiękna, otoczona przez las, obrośnięta malinami, a z niej wspaniałe widoki gór jak na wyciągnięcie ręki.

[Obrazek: 100_0667.jpg]

[Obrazek: 375%20Kiry%B3owa%20P..jpg]

Jest jeszcze wcześnie, ale postanawiamy zatrzymać się tu do jutra i dobrze wyspać po trudach wczorajszego dnia. W planach mamy kolejne dni przez góry, z dala od oddechu cywilizacji, więc tu nabierzemy sił.
Załatwiamy nocleg w bazie turystycznej Jawora – 10 lewa od osoby.

[Obrazek: 100_0661.jpg]

[Obrazek: 100_0663.jpg]
Uprawitel prowadzi nas do bazy turystycznej Jawora.

Jest to duży obiekt składający się z kilku dużych baraków. W każdym baraku jest po kilka pokoi 2-3 osobowych. W oddzielnych barakach jest restauracja i łazienka z ubikacjami. Po załatwieniu noclegu wracamy do baru na skrzyżowaniu dróg. Jemy kiufte, chleb z grilla, sałatkę szopską, wszystko razem jedynie za 10 lewa. Spędzamy resztę dnia popijając piwo i rakiję i grając w scrabble.

[Obrazek: 100_0674.jpg]
Bułgaria to raj dla górskich wędrowców
Odpowiedz
#30
Piękne zdjęcie.Zdzicho nic się nie zmienił od czasu kiedy go ostatnio widziałem.Cały czas w świetnej formie jak widać.Tylko ta Zagorka jakoś inna, już nie ta co kiedyś.

http://pozdrozeciwroze.blogspot.com/
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości