07-02-2016,09:48:33
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 23-02-2016,11:30:34 przez mastika_fan.)
Nocleg kosztuje tu 20 lewa od osoby w pokoju bez łazienki. Pokoje gościnne utworzone są z dawnych cel, w których mieszkali mnisi. Są więc bardzo skromnie urządzone i wyposażone jedynie w niezbędne sprzęty: łóżko, szafa, stół. Żadnych obrazków na ścianach, w całym klasztorze nie ma też ani jednego lustra. Mnisi pilnują, żeby w celach nie mieszkały ze sobą pary które nie są rodziną bądź małżeństwem, jesteśmy nawet świadkami gdy odmawiają gościny dziewczynie i chłopakowi z Francji.
W roku 2007 przybywamy tu z hiży Sedemte Ezera. Po umyciu się – co jest możliwe jedynie w ogólnodostępnych umywalkach na korytarzu – i przebraniu w stosunkowo czyste rzeczy, wybieramy się wraz z poznanymi w hiży Belgami na kolację. Ponieważ jest to miejsce oblegane przez turystów, z których większość dojeżdża tu samochodami i autokarami, zamiast tanich knajpek dla wędrowców są jedynie dosyć drogie restauracje. Wybieramy jedną z nich. Gdy tak siedzimy przy elegancko zastawionym stole w spodenkach, tiszertach i zakurzonych butach, z białą serwetką rozłożoną na kolanach, myślę sobie jak dalekie jest to od naszych dotychczasowych górskich doświadczeń. Kiedy jeszcze w czasie rozmowy Ives, sam będący historykiem sztuki, z zainteresowaniem zaczyna mnie wypytywać o szczegóły mojego doktoratu, a ja, odpowiadając, skupiam się na układaniu okrągłych i zgrabnych zdań po angielsku, zabawność tej całej sytuacji uderza mnie ze zdwojoną siłą.
![[Obrazek: 100_0659.jpg]](http://www.ouh.home.pl/img/100_0659.jpg)
To w tym mrocznym pokoju zapadł wyrok – podejrzenie o cudzołóstwo.
Monastyr jest monumentalny, robi ogromne wrażenie: 4 – kondygnacyjne krużganki otaczają ogromny dziedziniec, w którego centrum znajduje się cerkiew bogato zdobiona złotymi detalami i kolorowymi freskami.
![[Obrazek: 100_0645.jpg]](http://ouh.home.pl/img/100_0645.jpg)
![[Obrazek: 100_0644.jpg]](http://ouh.home.pl/img/100_0644.jpg)
![[Obrazek: 100_0647.jpg]](http://ouh.home.pl/img/100_0647.jpg)
Mnisi, których mieszka tu już dziś tylko dziewięciu, są jednak dość zarozumiali, przez docierających tu z dala bułgarskich pielgrzymów traktowani niemalże jak święci. Sami zaś zdają się patrzeć na wszelkich „nieumundurowanych” jak na zło konieczne.
W roku 2007 przybywamy tu z hiży Sedemte Ezera. Po umyciu się – co jest możliwe jedynie w ogólnodostępnych umywalkach na korytarzu – i przebraniu w stosunkowo czyste rzeczy, wybieramy się wraz z poznanymi w hiży Belgami na kolację. Ponieważ jest to miejsce oblegane przez turystów, z których większość dojeżdża tu samochodami i autokarami, zamiast tanich knajpek dla wędrowców są jedynie dosyć drogie restauracje. Wybieramy jedną z nich. Gdy tak siedzimy przy elegancko zastawionym stole w spodenkach, tiszertach i zakurzonych butach, z białą serwetką rozłożoną na kolanach, myślę sobie jak dalekie jest to od naszych dotychczasowych górskich doświadczeń. Kiedy jeszcze w czasie rozmowy Ives, sam będący historykiem sztuki, z zainteresowaniem zaczyna mnie wypytywać o szczegóły mojego doktoratu, a ja, odpowiadając, skupiam się na układaniu okrągłych i zgrabnych zdań po angielsku, zabawność tej całej sytuacji uderza mnie ze zdwojoną siłą.
Bułgaria to raj dla górskich wędrowców