W 2009 r. dojechaliśmy do Samokowa z Sofii taksówką, wskazaną przez Polaka pracującego w Sofii poznanego w autokarze z Warszawy. Za 14 lewa (taryfa 0.69/km) na dworzec południowy(awtogara jug, ul. Dragan Cankow). Dworzec południowy obsługujący ważne trasy umieszczony jest na zadupiu, gdzieś na jakimś osiedlu pod mostem.
Z Awtogara Jug kursują busiki do Samokowa co pół godziny w godzinach pełnych i pół.
Jazda 60 km trwa godzinę i piętnaście minut.
Obecnie do Awtogara Jug można dojechać metrem ze stacji Serdika 3 przystanki w kierunku Mladost , wysiąść należy na stacji Żolio Kiri i iść w kierunku jazdy pociągu, z mostku widać Awtogara Jug.
Samokow 2008
Dojechaliśmy do Samokowa z Sandanskiego w trójkę z Grażynką.
Małgosia tak opisała.
Jest przepięknie. Meczet, sypiące się dziewiętnastowieczne kamieniczki. Chcemy tu zostać z Tatą na jutro i dokładnie wszystko pozwiedzać. Grażynce zależy bardziej na górach. Wybieramy kompromis – rano i po południu zwiedzanie, wieczorem przemieszczamy się już do schroniska w górach. A jak zdobyliśmy w Samokowie nocleg? Spytaliśmy mężczyznę grającego w karty z kolegami w swoim ogródku, a on nas zaprowadził 100 m przez ulicę do sklepu, w którym pracujące tam kobiety prowadziły też pensjonat. Dostaliśmy luksusowy pokój 3 osobowy, całość za 30 lewa, z piękną nową łazienką i kafelkami.
Zgodnie z planem zwiedzamy dzisiaj Samokow. Zrywamy się dość wcześnie rano, jemy śniadanie w naszym eleganckim pokoju, pakujemy się, wcześniej jeszcze raz rozkoszujemy się elegancką łazienką z prysznicem i wychodzimy. Plecaki zostawiamy u sympatycznej gospodyni. Wczoraj znaleźliśmy w centrum miasteczka punkt informacji turystycznej. Na drzwiach napisane było, że otwierają o 9.00, więc punkt dziewiąta jesteśmy przed drzwiami. Ale gdzie tam. Zamknięte.
Śmiejemy się z naszej nadgorliwości i potulnie siadamy na ławeczce, czekając, aż się zjawi obsługa. Mija dziesięć minut, ale nic się nie dzieje. Podczas gdy Grażynka z tej bezczynności wychodzi już z siebie, my z tatą, z naszym wrodzonym flegmatyzmem, i bez cienia znudzenia, gapimy się na przechodniów spieszących do pracy i budzące się do życia miasteczko. Doprawdy zabawne są różnice temperamentów.
Z Awtogara Jug kursują busiki do Samokowa co pół godziny w godzinach pełnych i pół.
Jazda 60 km trwa godzinę i piętnaście minut.
Obecnie do Awtogara Jug można dojechać metrem ze stacji Serdika 3 przystanki w kierunku Mladost , wysiąść należy na stacji Żolio Kiri i iść w kierunku jazdy pociągu, z mostku widać Awtogara Jug.
Samokow 2008
Dojechaliśmy do Samokowa z Sandanskiego w trójkę z Grażynką.
Małgosia tak opisała.
Jest przepięknie. Meczet, sypiące się dziewiętnastowieczne kamieniczki. Chcemy tu zostać z Tatą na jutro i dokładnie wszystko pozwiedzać. Grażynce zależy bardziej na górach. Wybieramy kompromis – rano i po południu zwiedzanie, wieczorem przemieszczamy się już do schroniska w górach. A jak zdobyliśmy w Samokowie nocleg? Spytaliśmy mężczyznę grającego w karty z kolegami w swoim ogródku, a on nas zaprowadził 100 m przez ulicę do sklepu, w którym pracujące tam kobiety prowadziły też pensjonat. Dostaliśmy luksusowy pokój 3 osobowy, całość za 30 lewa, z piękną nową łazienką i kafelkami.
Zgodnie z planem zwiedzamy dzisiaj Samokow. Zrywamy się dość wcześnie rano, jemy śniadanie w naszym eleganckim pokoju, pakujemy się, wcześniej jeszcze raz rozkoszujemy się elegancką łazienką z prysznicem i wychodzimy. Plecaki zostawiamy u sympatycznej gospodyni. Wczoraj znaleźliśmy w centrum miasteczka punkt informacji turystycznej. Na drzwiach napisane było, że otwierają o 9.00, więc punkt dziewiąta jesteśmy przed drzwiami. Ale gdzie tam. Zamknięte.
Śmiejemy się z naszej nadgorliwości i potulnie siadamy na ławeczce, czekając, aż się zjawi obsługa. Mija dziesięć minut, ale nic się nie dzieje. Podczas gdy Grażynka z tej bezczynności wychodzi już z siebie, my z tatą, z naszym wrodzonym flegmatyzmem, i bez cienia znudzenia, gapimy się na przechodniów spieszących do pracy i budzące się do życia miasteczko. Doprawdy zabawne są różnice temperamentów.
Bułgaria to raj dla górskich wędrowców