Niebawem łapiemy następnego stopa (młodego chłopaka) i pytamy czy do Borino. Tak. W Borino pytamy czy może do Teszeł. Tak. W Teszeł czy może do Trigrad. Ale aż tak dobrze już nie ma. Wysiadamy w Teszeł, idziemy „na peszeł” to 11 km. Po drodze mijamy turisticzeską spalnię, gdzie według planu mieliśmy nocować, ale jest dopiero 14-ta, chcemy więc jechać dalej do Trigrad. Stoimy przy drodze stoimy, ponad pól godziny,słońce pali, nikt się nie zatrzymuje. Dopiero jak ruszamy zatrzymują się sympatyczni Bułgarzy z Sofii. Na odcinku Teszeł – Trigrad góry rodopskie udowadniają, że są czymś więcej niż łagodną wersją Riły i Pirinu. Wielkie, potężne i wysokie na kilkadziesiąt metrów bloki skalne zwisają nad wąską drogą, po drugiej stronie drogi wartko płynie Trigradska Reka. Czasem rzeka znika pod ziemią, a skały tworzą wąwóz bądź zamykają się w tunel. Mocne wrażenia, piękne widoki. Tu, w Trigrad, postanawiamy szukać noclegu. Zaraz po wyjściu z samochodu widzimy kobietę handlującą przy drodze strojami regionalnymi i wyrobami własnej roboty.
Bułgaria to raj dla górskich wędrowców