28-06-2018,00:34:02
Bet Guvrin-Maresha National Park
Na zakończenie pokażę Wam coś, co nie jest na pustyni, ale obok niej i naprawdę warto tu zajrzeć, a w przewodnikach tego nie ma. Jedziemy na północ od Beer Szewy. Jak dobrze pomyślicie, to pojedziecie drogą nr 358 wzdłuż muru oddzielającego Autonomię Palestyńską. Jedzie się szybko, więc spoko, a przy murze są też żydowskie zabytki (żeby na to był czas!).
Przy stacji benzynowej zjeżdżamy na wschód od głównej drogi, tutaj kupujemy bilety i dostajemy mapę. W parku narodowym między obiektami trzeba/można zrobić minimum 6 km na piechotę. Prawie nikt tego nie praktykuje, ale czemu nie. Prawie wszyscy jeżdżą samochodami i autokarami pomiędzy parkingami. Podjeżdżamy 1,5 km samochodem-parkujemy-zwiedzamy, a później podjeżdżamy 1 km parkujemy-zwiedzamy, itd. Trzeba przypilnować, żeby nie wdepnąć w jakieś wycieczki.
Absolutne minimum to 2 godziny i jest to bardzo dobrze wydane 28 zł.
Polish Cave – chodzi o to, że w jednej jaskini Armia Andersa zostawiła ślady po sobie.
Columbarium Cave – podziemny gołębnik, ponad 200 nisz dla tych ptaków (mięso, jaja, nawóz, ofiary rytualne).
The Villa – tu były mieszkania i handel, trzeba zejść do piwnicy ruin.
The Sidonian Caves – kiedyś grzebano ludzi w jaskiniach z niszami.
Tutaj jest sporo miejsca na piknikowanie. Usiedliśmy z lodami, podjeżdża autokar, a z niego tłum, w tym paru facetów z koszami (była pora obiadowa). I mają wszystko przygotowane: papierowe obrusy, humus, pokrojone ogórki, pomidory, itp. Po prostu dla nich wycieczki też są drogie (noclegi, restauracje), więc oszczędzają.
The Bell Caves – to kiedyś były kamieniołomy, dostarczały surowca.
Na zakończenie pokażę Wam coś, co nie jest na pustyni, ale obok niej i naprawdę warto tu zajrzeć, a w przewodnikach tego nie ma. Jedziemy na północ od Beer Szewy. Jak dobrze pomyślicie, to pojedziecie drogą nr 358 wzdłuż muru oddzielającego Autonomię Palestyńską. Jedzie się szybko, więc spoko, a przy murze są też żydowskie zabytki (żeby na to był czas!).
Przy stacji benzynowej zjeżdżamy na wschód od głównej drogi, tutaj kupujemy bilety i dostajemy mapę. W parku narodowym między obiektami trzeba/można zrobić minimum 6 km na piechotę. Prawie nikt tego nie praktykuje, ale czemu nie. Prawie wszyscy jeżdżą samochodami i autokarami pomiędzy parkingami. Podjeżdżamy 1,5 km samochodem-parkujemy-zwiedzamy, a później podjeżdżamy 1 km parkujemy-zwiedzamy, itd. Trzeba przypilnować, żeby nie wdepnąć w jakieś wycieczki.
Absolutne minimum to 2 godziny i jest to bardzo dobrze wydane 28 zł.
Polish Cave – chodzi o to, że w jednej jaskini Armia Andersa zostawiła ślady po sobie.
Columbarium Cave – podziemny gołębnik, ponad 200 nisz dla tych ptaków (mięso, jaja, nawóz, ofiary rytualne).
The Villa – tu były mieszkania i handel, trzeba zejść do piwnicy ruin.
The Sidonian Caves – kiedyś grzebano ludzi w jaskiniach z niszami.
Tutaj jest sporo miejsca na piknikowanie. Usiedliśmy z lodami, podjeżdża autokar, a z niego tłum, w tym paru facetów z koszami (była pora obiadowa). I mają wszystko przygotowane: papierowe obrusy, humus, pokrojone ogórki, pomidory, itp. Po prostu dla nich wycieczki też są drogie (noclegi, restauracje), więc oszczędzają.
The Bell Caves – to kiedyś były kamieniołomy, dostarczały surowca.