31-05-2015,21:04:17
Na początku zaznaczę, że jestem przeciwnikiem wszelkiego rodzaju zakładów zamkniętych dla zwierząt.
Ponieważ parę dni pobytu w Warnie, owocowało również przejazdami w okolicy Delfinarium, syn wówczas bodajże 10 latek wykazywał wielkie zainteresowanie tymże przybytkiem. No cóż – wyprosił wizytę:
Najpierw trzeba było odstać w długie kolejce, z tym, że większość kupujących to turyści. Potem chwila oczekiwania i zaczynają się pokazy.
Od delfinów skaczących:
Po delfiny leżakujące:
Jeśli ktoś lubi tresowane zwierzęta i zapach sklepu rybnego to polecam.
Byłem raz (w cyrku też), nie podoba mi się. Po pokazach zupełnie przypadkiem zeszliśmy do kawiarni, gdzie za wewnętrznymi szybami „pływały” te delfiny w przerwach między pokazami:
Powierzchnia naprawdę niewielka.
Aczkolwiek z kronikarskiego obowiązku dodaję.
Ponieważ parę dni pobytu w Warnie, owocowało również przejazdami w okolicy Delfinarium, syn wówczas bodajże 10 latek wykazywał wielkie zainteresowanie tymże przybytkiem. No cóż – wyprosił wizytę:
Najpierw trzeba było odstać w długie kolejce, z tym, że większość kupujących to turyści. Potem chwila oczekiwania i zaczynają się pokazy.
Od delfinów skaczących:
Po delfiny leżakujące:
Jeśli ktoś lubi tresowane zwierzęta i zapach sklepu rybnego to polecam.
Byłem raz (w cyrku też), nie podoba mi się. Po pokazach zupełnie przypadkiem zeszliśmy do kawiarni, gdzie za wewnętrznymi szybami „pływały” te delfiny w przerwach między pokazami:
Powierzchnia naprawdę niewielka.
Aczkolwiek z kronikarskiego obowiązku dodaję.