07-11-2015,21:22:05
Codziennie, a nawet co tydzień (wbrew pozorom) nie piję, ale chcę Wam powiedzieć, że w tym roku stwierdziłem, że odwiedzę Tokaj, akurat przy okazji pobytu z Malutką w Słowackim Raju i okolicznych jaskiniach (następne, jak stwierdziła Malutka, mają być bardziej ciepłe niż ta z lodem ).
Pewnie nie jestem odosobniony w tym, że kupuję miejscowe potrawy i napoje, jednak zauważyłem, że robię to akurat pod kątem mych upodobań i potrzeb.
Zrobiłem zapasik Tokaja półwytrawnego białego i czerwonego, a tu zonk , Panie z mej rodziny tylko z grzeczności spróbowały, no bo urodzinki Malutkiej były. Wychodzi na to, że ta płeć musi jednak słodzić (ciekawe, czy tu chodzi o wyrównanie codziennego zgorzknienia ).
W sumie jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło: zapas w barku nie pomniejszył się w temacie Tokaju i mogę degustować .
Jeśli chodzi o wina, dla mnie tokaj (ten półwytrawny) ma taki ostrawy, ale też miły cierpki smak. Pewnie próbowaliście, bo trasa też tędy wiedzie. Ma ktoś jakieś doświadczenia ?
Pewnie nie jestem odosobniony w tym, że kupuję miejscowe potrawy i napoje, jednak zauważyłem, że robię to akurat pod kątem mych upodobań i potrzeb.
Zrobiłem zapasik Tokaja półwytrawnego białego i czerwonego, a tu zonk , Panie z mej rodziny tylko z grzeczności spróbowały, no bo urodzinki Malutkiej były. Wychodzi na to, że ta płeć musi jednak słodzić (ciekawe, czy tu chodzi o wyrównanie codziennego zgorzknienia ).
W sumie jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło: zapas w barku nie pomniejszył się w temacie Tokaju i mogę degustować .
Jeśli chodzi o wina, dla mnie tokaj (ten półwytrawny) ma taki ostrawy, ale też miły cierpki smak. Pewnie próbowaliście, bo trasa też tędy wiedzie. Ma ktoś jakieś doświadczenia ?