(25-09-2017,17:22:47)egon napisał(a): My jesteśmy w Obzorze. Do Bialej pojechalismy zobaczyć jak tam jest. W Bialej pusto. Dziś temperatura powietrza 23 stopnie. Wieje cieply wiatr.
Wysłane z mojego LG-K420 przy użyciu Tapatalka
Nastepne zdjęcie z Bialej
Wysłane z mojego LG-K420 przy użyciu Tapatalka
ooo, widzę że ująłeś na zdjęciu "mój" apartamentowiec Byala Cliff, ten najbardziej po prawej. Naprawdę super miejscówka, szkoda że właściciele apartamentów też się już połapali że to najlepsza meta na mieście i wywalili ceny z kosmosu...
Naprawdę chciałem tam wrócić też w tym roku, ale 65E za dobę (po rabacie) to już ceny "Europejskie". Wychodzi 3300zł za 12 dni sam nocleg. Jak doliczysz do tego drogę samochodem, paliwo, noclegi na trasie, opłaty drogowe, ubezpieczenie asisstance, jakaś kolacja, to nagle się z tego zrobi prawie 5000zł. A gdzie żarcie i wodopój na miejscu? No i 3-4 dni w dupę na tranzycie, a przecież urlop nie jest z gumy!
Bułgarzy zaczynają przeginać z cenami, w 2016r płaciłem tam 1900zł za 11 dni, w 2017r płaciliśmy za Byala Cliff z centralnym widokiem na morze za 12 nocy 2300zł i już wtedy wakacje dla 3 osób wyszły mnie w totalu ponad 7600zł! To w tym roku trzeba liczyć pod 9 tysi! Co prawda nie gotowaliśmy na miejscu nic (oprócz śniadań), tylko stołowaliśmy się w knajpach, ale według mnie wakacje od tego są żeby się nie ściskać, liczyć każdy wydany grosz i biegać na plaże z kanapkami i piwem w puszce...
Właśnie te ciągłe i niemałe podwyżki zmusiły mnie do zmiany sposobu postrzegania wakacji tylko przez pryzmat BG, do której się chyba zbytnio przyzwyczaiłem i przyjmowałem wszystko na klatę, jako naturalną kolej rzeczy.
Tak naprawdę oczy mi się otwarły po powrocie z Gran Canarii, gdzie byłem 1-8.01.2018. Co prawda byliśmy w 2 pary, bez dzieci, ale całość ogarnąłem za ok 4tys! I to bez żadnych wyrzeczeń! Samolot z Krakowa, luksusowy apartament z widokiem na ocean, samochód na miejscu, codziennie obiad i kolacja w knajpkach (ryby, steki, wino, a nie kebab i hamburger z colą). Żarcie w knajpach (w cenach niższych niż w BG 2017) rewelacja, widać że tam biznes kręci się cały rok i kucharze są z prawdziwego zdarzenia. I niech nikogo nie zmyli data, tam jest teraz szczyt sezonu, mieliśmy codziennie 26-28 stopni, wróciłem zjarany bardziej niż z BG po 2 tygodniach, tylko głupio teraz na mieście wyglądam, bo myślą pewnie że jakiś "solar" przylazł... Obłożenie hoteli w styczniu to 100%, ludzi masa, ale znaleźliśmy "swoją" dziką plażę bez tłoku, praktycznie sami tubylcy. Pewnie dlatego że na google maps i street view jej nie ma
Pewnie jeszcze kiedyś wrócimy do BG, sentyment pozostał po tych pięciu wspaniałych latach spędzonych wakacji, ale powiedzmy sobie szczerze, że przy obecnych cenach BG nie jest już atrakcyjnym finansowo kierunkiem wakacyjnym. Szkoda że zaczęli tak podnosić ceny, bo tak naprawdę nie mają do zaoferowania tyle co konkurencyjna Grecja, Hiszpania czy nawet Chorwacja. Bezapelacyjnie mają ciepłe morze, piaszczyste plaże, pogodę w sezonie, ale to tak naprawdę tyle...(piszę tutaj o wybrzeżu, wiem że są Rodopy, itd, itp, ale ja skupiam się na morzu, bo to zawsze jest MÓJ cel wakacyjny) Wcześniej kusili jeszcze niską ceną zakwaterowania i niskimi cenami w knajpach. A teraz? Ceny Europejskie, a żarcie w knajpach coraz gorsze (sezonowi pseudokucharze z przypadku)
Ja wiem, że jak ktoś ma dzieci w wieku szkolnym, to się robi problem, ale napisałem te wypociny bo naprawdę można znaleźć fajne i atrakcyjne miejsca na wakacje czy ferie w niedużych pieniążkach. Wystarczy poszukać na własną rękę i nie słuchać głupiego gadania kolegi znajomego. Może forum miłośników BG to nienajlepsze miejsce na tego typu wywody, nie jest to absolutnie antyreklama BG, daleki od tego jestem, ale przecież zdecydowana większość z nas zaczęła jeździć do BG właśnie ze względu na niską cenę końcową całego wyjazdu! Czyż nie? Ale czy jest sens trzymać się pazurami tylko tego kierunku mimo stale rosnących cen, coraz większej ilości ukochanych rodaków na miejscu (z ich słynnym zachowaniem) i spadającej jakości usług (restauracje)?
Zatem ja odpuszczam ten rok BG na rzecz Wysp Greckich samolotem, wychodzi znacznie taniej przy wcześniejszej rezerwacji lotów i apartamentów. Chyba jednak wolę za te same pieniążki 2 x po tygodniu, niż na raz 15 dni, z czego tak naprawdę 3-4 dni to podróż. Lot, samochód ma miejscu i apartament na Corfu z basenem i widokiem na morze już zaklepany, na ten moment za te 3 rzeczy, dla 3 osób na tydzień końcem czerwca to koszt 2900zł. W piątce planuję się zmieścić za całość, a potem powtórzyć to na innej greckiej wyspie początkiem września. Może się uda... Jak nie dostanę bana za "niepolityczny" wpis, to chętnie wrócę i podsumuję moje wojaże w odpowiednim dziale.
Pozdrawiam wszystkich!