20-07-2015,12:19:38
Pożegnanie.
W lipcu 2014 rok żegnając Sinemorec, staliśmy na wzgórzu i patrzyliśmy o 5 nad ranem na Kosę - wsiadając zaraz do auta nie padło ani jedno słowo, to dziwne - bo AD ( syn 13 lat ) i LP ( lepsza połówka ) są słowożercami, czyli mogę jechać 1 tyś km bez włączonego radia a i tak będzie wesoło.
Obietnica.
Dopiero za mostem odezwał się AD " tato wrócimy za rok… ?", LP " tu to ja mogę się przeprowadzić" - było jasne, że wracamy do Sinemorca w 2015 roku.
Wątpliwości.
Życie jak zwykle płata figle - po głębszym zastanowieniu musieliśmy skreślić Sinemorec; do naszej eskapady dołącza bowiem w tym roku HD ( córka 3 lata, w poprzednim roku została z babcią ) - dlaczego syn AD a córka HD ? ADHD i wszystko jasne - o ile AD już pomału daje się kontrolować i posiada też instynkt samozachowawczy, o tyle jego siostra – HD, przebija go o głowę i jest niczym wolny elektron z niekończącym się paliwem.
Dlatego uznaliśmy, że plaża Kosa nie będzie bezpieczna dla HD ( a może odwrotnie ), a dojeżdżać codziennie np: na Silistar to bluźnierstwo ( oczywiście względem Kosy ); zresztą kto był na Silistar ten wie, że o intymność tam trudno.
Negocjacje, dylemat – gdzie jedziemy .
Tu rozpoczął się proces negocjacyjny ( to był styczeń )...
LP " może pojedźmy gdzieś indziej, Chorwacja lub Grecja - tam tez ludzie jeżdżą i są plaże !" ; pomyślałem, czemu nie ! O CRO myślimy już od 2 lat!
Tak więc zanurzyłem się w odmętach forum CRO w celu zdobycia potrzebnych informacji - a dokładnie wszystko o Korculi, bo tam chcieliśmy się udać.
Po ok. 2 tygodniach gryzienia się z tematem, wróciliśmy z powrotem do punktu wyjścia - wstępne podliczenie wyjazdu do CRO skutecznie odwiodły nas od tego planu.
Wiem, że część powie, że CRO nie jest taka droga - ale wiemy też, że tam będzie nas stać na 50% tego co w BG. Już kiedyś pisałem o tym, że jadąc na urlop, zostawiamy w domu wszystkie przymioty życia codziennego, łącznie z gotowaniem. Chcemy mieć komfort i wypoczywać.
Do tego dochodzi aspekt przeogromnej ilości pokarmów i słodyczy, frytek, lodów, coli, sroli – spożywane przez połączone siły AD i HD; AD od roku je więcej niż ja, HD potrafi w 5 minut opędzlować frytki, kurczaka, lody, poprawić pączkiem i z uśmiechem wyciągać rączkę po jeszcze ( czasami słuchamy z żoną narzekań innych rodziców, że ich dzieci to niejadki, zastanawiamy się co to znaczy… ) ; nie zapominajmy też o tonie bzdetów, bez których każdy dzieciak nie może żyć na wakacjach, a te kupowane na miejscu mają inną wartość sentymentalną.
Decyzja.
Mogła być tylko jedna – ponownie Bułgaria, ku uciesze mojej i AD, natomiast HD jest wsio rawno - aby „tato nad mórz” jak mówi; LP trochę ma dość już BG, ale im bliżej wyjazdu, też zaczyna liczyć DDW.
No dobra – mówię do LP – ale gdzie ?
Sinemorec - nie, bo HD nie utrzyma żadna smycz na Kosie, a plaża, czy samo zejście do morza , nie jest bezpieczne dla takiego szkraba, Butamiata nie jest dla nas.
Omijamy już zgiełk, blichtr kurortów, te wagony ludzi na plaży i wieczorami w knajpkach – to taki skutek uboczny pracy zawodowej mojej i LP, po prostu chcemy mieć ciszę i patrzeć się na siebie i nasze dzieciaki; mamy swego rodzaju homo wstręt.
Kolejne 2 tygodnie z nosem na starym bulgaricusie i w mapach. Tu pomogła nam ew-cia swoją relacją z Kamchiji ( dziękujemy ) - szybka lokalizacja na mapie, jeszcze szybsza decyzja – jedziemy !!! Do Kamchiji.
Rezerwacja mailowo bardzo sprawnie.
Link do apartamentów Oasis
Wyjazd 15.08 z Lublina z noclegiem w Stejeris
ps: i tyle na dziś
W lipcu 2014 rok żegnając Sinemorec, staliśmy na wzgórzu i patrzyliśmy o 5 nad ranem na Kosę - wsiadając zaraz do auta nie padło ani jedno słowo, to dziwne - bo AD ( syn 13 lat ) i LP ( lepsza połówka ) są słowożercami, czyli mogę jechać 1 tyś km bez włączonego radia a i tak będzie wesoło.
Obietnica.
Dopiero za mostem odezwał się AD " tato wrócimy za rok… ?", LP " tu to ja mogę się przeprowadzić" - było jasne, że wracamy do Sinemorca w 2015 roku.
Wątpliwości.
Życie jak zwykle płata figle - po głębszym zastanowieniu musieliśmy skreślić Sinemorec; do naszej eskapady dołącza bowiem w tym roku HD ( córka 3 lata, w poprzednim roku została z babcią ) - dlaczego syn AD a córka HD ? ADHD i wszystko jasne - o ile AD już pomału daje się kontrolować i posiada też instynkt samozachowawczy, o tyle jego siostra – HD, przebija go o głowę i jest niczym wolny elektron z niekończącym się paliwem.
Dlatego uznaliśmy, że plaża Kosa nie będzie bezpieczna dla HD ( a może odwrotnie ), a dojeżdżać codziennie np: na Silistar to bluźnierstwo ( oczywiście względem Kosy ); zresztą kto był na Silistar ten wie, że o intymność tam trudno.
Negocjacje, dylemat – gdzie jedziemy .
Tu rozpoczął się proces negocjacyjny ( to był styczeń )...
LP " może pojedźmy gdzieś indziej, Chorwacja lub Grecja - tam tez ludzie jeżdżą i są plaże !" ; pomyślałem, czemu nie ! O CRO myślimy już od 2 lat!
Tak więc zanurzyłem się w odmętach forum CRO w celu zdobycia potrzebnych informacji - a dokładnie wszystko o Korculi, bo tam chcieliśmy się udać.
Po ok. 2 tygodniach gryzienia się z tematem, wróciliśmy z powrotem do punktu wyjścia - wstępne podliczenie wyjazdu do CRO skutecznie odwiodły nas od tego planu.
Wiem, że część powie, że CRO nie jest taka droga - ale wiemy też, że tam będzie nas stać na 50% tego co w BG. Już kiedyś pisałem o tym, że jadąc na urlop, zostawiamy w domu wszystkie przymioty życia codziennego, łącznie z gotowaniem. Chcemy mieć komfort i wypoczywać.
Do tego dochodzi aspekt przeogromnej ilości pokarmów i słodyczy, frytek, lodów, coli, sroli – spożywane przez połączone siły AD i HD; AD od roku je więcej niż ja, HD potrafi w 5 minut opędzlować frytki, kurczaka, lody, poprawić pączkiem i z uśmiechem wyciągać rączkę po jeszcze ( czasami słuchamy z żoną narzekań innych rodziców, że ich dzieci to niejadki, zastanawiamy się co to znaczy… ) ; nie zapominajmy też o tonie bzdetów, bez których każdy dzieciak nie może żyć na wakacjach, a te kupowane na miejscu mają inną wartość sentymentalną.
Decyzja.
Mogła być tylko jedna – ponownie Bułgaria, ku uciesze mojej i AD, natomiast HD jest wsio rawno - aby „tato nad mórz” jak mówi; LP trochę ma dość już BG, ale im bliżej wyjazdu, też zaczyna liczyć DDW.
No dobra – mówię do LP – ale gdzie ?
Sinemorec - nie, bo HD nie utrzyma żadna smycz na Kosie, a plaża, czy samo zejście do morza , nie jest bezpieczne dla takiego szkraba, Butamiata nie jest dla nas.
Omijamy już zgiełk, blichtr kurortów, te wagony ludzi na plaży i wieczorami w knajpkach – to taki skutek uboczny pracy zawodowej mojej i LP, po prostu chcemy mieć ciszę i patrzeć się na siebie i nasze dzieciaki; mamy swego rodzaju homo wstręt.
Kolejne 2 tygodnie z nosem na starym bulgaricusie i w mapach. Tu pomogła nam ew-cia swoją relacją z Kamchiji ( dziękujemy ) - szybka lokalizacja na mapie, jeszcze szybsza decyzja – jedziemy !!! Do Kamchiji.
Rezerwacja mailowo bardzo sprawnie.
Link do apartamentów Oasis
Wyjazd 15.08 z Lublina z noclegiem w Stejeris
ps: i tyle na dziś

ks. Tischner
„Prawdy są trzy: cała prawda, święta prawda i gówno prawda”
„Prawdy są trzy: cała prawda, święta prawda i gówno prawda”