25-06-2015,08:25:24
Część II
Pakujemy jak zawsze namiocik, karimaty, śpiwory, troszkę naczyń itp. Lubimy jeździć pod namioty (raczej lubiliśmy, teraz już nie jeździmy starość nas dopadła i wygoda
)
Mamy wyjeżdżać 14 lipca (sobota) ale małe problemy z samochodem nam to uniemożliwiają, jedziemy do mechanika, wstępna diagnoza i zaczyna marudzi, że nie da rady zrobić, żeby przyjechać w poniedziałek. Po namowach, prośbach, błaganiach, tłumaczeniach naprawia autko w sumie pierdoła, coś z ładowaniem ale na wszelki wypadek dopakowuje prostownik i kable rozruchowe, które się później przydają nie tylko nam. Oprócz tego jak na złość ułamuje się klamka od bagażnika podczas pakowania. Na szybko montuję sznurek i przeciągam go przez bagażnik do wnętrza samochodu na tylny fotel. Kilka prób wszystko działa
.
Wieczorem siadamy z rodzinką ustalamy strategię na jutrzejszy wyjazd i zastanawiamy się czy czasem to nie był znak z góry, żeby nie jechać do Bułgarii, teoria jednak szybko zostaje obalona i stwierdzamy, że dobrze, iż stało się to na miejscu a nie w podróży. Idziemy spać, budzik nastawiony na 4:00 wstajemy około 9:00 zaspaliśmy – jakieś fatum, chyba faktycznie nie będzie nam dane dotrzeć do Bułgarii, znowu odrzucamy tą teorię. Szybkie śniadanie i kończymy pakowanie gratów do auta. Sznurek spisuje się lepiej niż klamka.
Pakujemy jak zawsze namiocik, karimaty, śpiwory, troszkę naczyń itp. Lubimy jeździć pod namioty (raczej lubiliśmy, teraz już nie jeździmy starość nas dopadła i wygoda

Mamy wyjeżdżać 14 lipca (sobota) ale małe problemy z samochodem nam to uniemożliwiają, jedziemy do mechanika, wstępna diagnoza i zaczyna marudzi, że nie da rady zrobić, żeby przyjechać w poniedziałek. Po namowach, prośbach, błaganiach, tłumaczeniach naprawia autko w sumie pierdoła, coś z ładowaniem ale na wszelki wypadek dopakowuje prostownik i kable rozruchowe, które się później przydają nie tylko nam. Oprócz tego jak na złość ułamuje się klamka od bagażnika podczas pakowania. Na szybko montuję sznurek i przeciągam go przez bagażnik do wnętrza samochodu na tylny fotel. Kilka prób wszystko działa

Wieczorem siadamy z rodzinką ustalamy strategię na jutrzejszy wyjazd i zastanawiamy się czy czasem to nie był znak z góry, żeby nie jechać do Bułgarii, teoria jednak szybko zostaje obalona i stwierdzamy, że dobrze, iż stało się to na miejscu a nie w podróży. Idziemy spać, budzik nastawiony na 4:00 wstajemy około 9:00 zaspaliśmy – jakieś fatum, chyba faktycznie nie będzie nam dane dotrzeć do Bułgarii, znowu odrzucamy tą teorię. Szybkie śniadanie i kończymy pakowanie gratów do auta. Sznurek spisuje się lepiej niż klamka.
