Ponieważ autor wątku trochę przysnął, dorzucę parę fotek.
Tym razem Harkany jako miejsce przyjazne rowerzystom.
Teren jest płaski (no może dalej na północ widać wzgórza, ale nikt nie każe nam się męczyć
jesteśmy na wakacjach).
Okolice zachęcają do wycieczek na dwukólkach.
Jakieś 4 km mamy do Siklos.
To sympatyczne miasteczko z zamkiem do obejrzenia.
Albo na zakupy, bo panoramę od strony Harkany skutecznie psuje blaszane wielkie Tesco...
Albo na bardzo dobre (i tańsze niż w H.) lody, o tutaj:
LODY
Można też zobaczyć niewielki meczet
Okrężną drogą przez winnice może być nieco dalej, ale za to jak przyjemnie.
Na południe od Harkany prowadzi luksusowa, asfaltowa ścieżka rowerowa. Niby wzdłuż drogi krajowej, ale poprowadzona nawet kilkadziesiąt metrów od niej i całkowicie niezależna. Powiedzmy, że „państwowa”. Po kilku (chyba 8) km docieramy do granicznej rzeki Drava i rozciągającego się wzdłuż niej Parku Narodowego Duna-Drava.
A tam, następna ścieżka, tym razem wytyczona i zbudowana przez zupełnie inną organizację. Ona ma taki przebieg:
Jedziemy sobie na zachód przez łąki, najpierw wałem przeciwpowodziowym (asfalt), potem jakimiś lokalnymi dróżkami, czasem żwirowymi.
Gdzieś tam po drodze usłyszałem jakieś nieznane mi głosy ptaków. A to żołny buszowały w pobliżu swoich gniazd wykutych w wysokim brzegu rzeki. Żołny to tak piękne ptaki, że tylko się na nie gapiłem z otwartymi ustami i... nie zrobiłem żadnego zdjęcia, a podlatywały całkiem blisko...ehhh.
Gdzieś we wiosce Kemes (widać na mapie) trafiliśmy na bardzo fajną Csardę, tutaj
Ormánsági Halászcsárda
Sandacza podawali wybornego, dodając do niego „na deser” kieliszek palinki...mniam. Posileni wracaliśmy już szosą przez Dravacepely i Kovacshida
Tu kilka uwag praktycznych:
Sezon turystyczny najwyraźniej zaczyna się tam w połowie maja.
Skutek był taki że w długi weekend majowy:
- wypożyczalnia rowerów w Harkany jeszcze nieczynna (mieliśmy własne)
- wyżej opisana csarda była jedyną czynną, na jaką natrafiliśmy; w innych wycieczkach posucha.
- planując podróż przez wioski raczej należy liczyć na jakieś sklepiki (a w małych wioskach i tego nie było)
- konsumpcja to albo Harkany albo pobliskie Siklos; no chyba że kogoś poniesie aż do Villany, ale to już może w innym wątku