Decyzja o wypadzie do Sozopola (po raz kolejny ;-) zapadła w okolicach lipca zeszłego roku. Wiedzieliśmy już, gdzie chcemy spać, więc szybko w styczniu zabukowaliśmy nocleg w Villa Briz na Kalfata. Termin - druga połowa czerwca.
Standardowe przygotowania, czyli winiety, ubezpieczenie (tym razem Link4 - osoby i samochód, bo była promocja), EKUZ, standardowa przygoda przy kontroli samochodu (sprzęgło do wymiany) no i w drogę.
![[Obrazek: 358b0332680d.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/358b0332680d.jpg)
![[Obrazek: 3c3ef7a87ace.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/3c3ef7a87ace.jpg)
![[Obrazek: 3e397bfec851.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/3e397bfec851.jpg)
Trasa (przedstawię w filmiku ;-) - w skrócie:
Częstochowa - Cieszyn - Trzyniec (CZ) - Zilina (SK) - Bratysława (SK) - Budapeszt (HU) - Szeged (HU) - Arad (RO) - Caransebes (RO) - Drobeta Turnu Severin (RO) - Negotin (SRB) - Bregovo (BG) - Widyń (BG) - Montana (BG) - Sofia (BG) - Burgas (BG) - Sozopol (BG).
Trasa przebiegała wyjątkowo sprawnie. Brak dłuższych postojów (żeby nie drażnić Maleństwa wyciąganiem z fotelika, bo jest mało wyrozumiała na takie zabiegi ;-)). Wszystko dobrze, ale musi być zawsze małe ale.
Oczywiście brakowało przygód! Ja będąc kochającym mężem i tatą musiałem je zapewnić. Na najbardziej denerwującym odcinku całej drogi (Widyń - Montana), około godziny 22.00 - dziura, wielki bach i standardowe teraktonie. Modlitwa w głowie, żeby było to tylko jedne koło! (kiedyś strzeliłem dwa na raz...) Po krótkiej analizie - lewy przód do wymiany. Czas niezły, bo 9 minut od momentu zatrzymania do ruszenia w dalszą drogę (w ciemności
). Z zapakowanym autem :-) Jakby potrzebny był angaż do Formuły 1, to wiecie gdzie mnie szukać ;-) A małe dziewczyny się nawet nie obudziły ;-) Standardowo na Lukoilu chwila odpoczynku drzemki i dalej w drogę.
Musieliśmy zaliczyć obiecanego McDonalda i około 6 rano zjechaliśmy do restauracji pod dwoma złotymi arkadami. No i wielki szok, pani zaspana, nie mogę zapłacić kartą, odbieramy nasze małe zestawiki i klops. Jakby to było w Polsce to wywołałbym ogólnoświatowy skandal :-) Mięso w moim BigMacu było zesmażone praktycznie na czarno. Mało sosu. Gdyby nie to, że był pełny czilaut, to bym się zezłościł. Ale byłem już o mały krok od mojego raju, więc nic nie mogło wytrącić mnie z równowagi. Trochę obawialiśmy się pogody (prognozy mówiły o deszczu od niedzieli do wtorku), ale w Sozopolu pada rzadko, a ja nie wierzę mediom, więc byłem w miarę spokojny.
![[Obrazek: 27338bfe30f2.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/27338bfe30f2.jpg)
Dojechaliśmy cało na miejsce. Podczas rozpakowywania stwierdziłem, że urosła buła na drugiej oponie - Pan Bóg miał nas w opiece, że dojechaliśmy cało na miejsce :-)
Pierwszy nocleg miał być w Sozopol Pearls - na ulicy Yuzhna (obok stacji Lukoil). Ładny obszerny pokój, miejsce z dwoma basenikami, wyrwaliśmy go za 100zł za dobę, więc żal było nie jechać ;-)
http://tiny.pl/g1dm6
No więc ta opona z bułą, ale stwierdziliśmy, że nic to - Orlin napewno coś za parę dni pomoże z wulkanizacją ;-) - a tymczasem to mamy wakacje. Wybraliśmy się na spacer na Ropotamo - po drodze mała panoramka:
![[Obrazek: 932f65de2b29.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/932f65de2b29.jpg)
Krótki research - sporo miejsc dopiero się otwiera, widać początek sezonu, jeszcze względny spokój...
Pierwszy posiłek w Sunny - jest tam plac zabaw, więc przyjemne z pożytecznym, a do tej pory nie narzekaliśmy (mieli kotleta takiego jak lubi Gabi). No i jeden wielki dramat. Jedyna zjadliwa rzecz:
![[Obrazek: 47baee68630e.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/47baee68630e.jpg)
Reszta mogłaby iść do kosza. Nie wiemy czy zmienił się właściciel (nie było żadnego pracownika z lat ubiegłych) czy po prostu kucharz miał gorszy dzień. Słabo Sunny! :-(
Powrocik do domu, szybki basen (zimna woda!) (na zdjęciu z najmłodszą forumowiczką ;-)
![[Obrazek: abc66457bdaf.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/abc66457bdaf.jpg)
i na plażę. Zaczęło się trochę chmurzyć...
![[Obrazek: 3692c6f3c67e.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/3692c6f3c67e.jpg)
...więc zawinęliśmy się na pokój. Chwila odpoczynku i na Stare Miasto. Po drodze naleśniczki - jak w Sozopolu to tylko tu:
![[Obrazek: eda12b9af8b7.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/eda12b9af8b7.jpg)
Na Starym Mieście klaun Wasko i ogólnie wielki spokój. Odbudowany Yacht Club z czerwonymi sofami, zrobiona jedna ulica poprzeczna z dojściem do portu.
Na powrocie Barrakuda i ziemniaczki Barrakuda ;-) i do dom spać.
Gdy doszliśmy zaczęła się spora ulewa - trwała około pół godziny.
Dziś słońce, sporo chmur. Przebukowujemy się do Villi Briz w okolicach południa i dalej ogarniamy temat.
Standardowe przygotowania, czyli winiety, ubezpieczenie (tym razem Link4 - osoby i samochód, bo była promocja), EKUZ, standardowa przygoda przy kontroli samochodu (sprzęgło do wymiany) no i w drogę.
![[Obrazek: 358b0332680d.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/358b0332680d.jpg)
![[Obrazek: 3c3ef7a87ace.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/3c3ef7a87ace.jpg)
![[Obrazek: 3e397bfec851.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/3e397bfec851.jpg)
Trasa (przedstawię w filmiku ;-) - w skrócie:
Częstochowa - Cieszyn - Trzyniec (CZ) - Zilina (SK) - Bratysława (SK) - Budapeszt (HU) - Szeged (HU) - Arad (RO) - Caransebes (RO) - Drobeta Turnu Severin (RO) - Negotin (SRB) - Bregovo (BG) - Widyń (BG) - Montana (BG) - Sofia (BG) - Burgas (BG) - Sozopol (BG).
Trasa przebiegała wyjątkowo sprawnie. Brak dłuższych postojów (żeby nie drażnić Maleństwa wyciąganiem z fotelika, bo jest mało wyrozumiała na takie zabiegi ;-)). Wszystko dobrze, ale musi być zawsze małe ale.
Oczywiście brakowało przygód! Ja będąc kochającym mężem i tatą musiałem je zapewnić. Na najbardziej denerwującym odcinku całej drogi (Widyń - Montana), około godziny 22.00 - dziura, wielki bach i standardowe teraktonie. Modlitwa w głowie, żeby było to tylko jedne koło! (kiedyś strzeliłem dwa na raz...) Po krótkiej analizie - lewy przód do wymiany. Czas niezły, bo 9 minut od momentu zatrzymania do ruszenia w dalszą drogę (w ciemności

Musieliśmy zaliczyć obiecanego McDonalda i około 6 rano zjechaliśmy do restauracji pod dwoma złotymi arkadami. No i wielki szok, pani zaspana, nie mogę zapłacić kartą, odbieramy nasze małe zestawiki i klops. Jakby to było w Polsce to wywołałbym ogólnoświatowy skandal :-) Mięso w moim BigMacu było zesmażone praktycznie na czarno. Mało sosu. Gdyby nie to, że był pełny czilaut, to bym się zezłościł. Ale byłem już o mały krok od mojego raju, więc nic nie mogło wytrącić mnie z równowagi. Trochę obawialiśmy się pogody (prognozy mówiły o deszczu od niedzieli do wtorku), ale w Sozopolu pada rzadko, a ja nie wierzę mediom, więc byłem w miarę spokojny.
![[Obrazek: 27338bfe30f2.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/27338bfe30f2.jpg)
Dojechaliśmy cało na miejsce. Podczas rozpakowywania stwierdziłem, że urosła buła na drugiej oponie - Pan Bóg miał nas w opiece, że dojechaliśmy cało na miejsce :-)
Pierwszy nocleg miał być w Sozopol Pearls - na ulicy Yuzhna (obok stacji Lukoil). Ładny obszerny pokój, miejsce z dwoma basenikami, wyrwaliśmy go za 100zł za dobę, więc żal było nie jechać ;-)
http://tiny.pl/g1dm6
No więc ta opona z bułą, ale stwierdziliśmy, że nic to - Orlin napewno coś za parę dni pomoże z wulkanizacją ;-) - a tymczasem to mamy wakacje. Wybraliśmy się na spacer na Ropotamo - po drodze mała panoramka:
![[Obrazek: 932f65de2b29.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/932f65de2b29.jpg)
Krótki research - sporo miejsc dopiero się otwiera, widać początek sezonu, jeszcze względny spokój...
Pierwszy posiłek w Sunny - jest tam plac zabaw, więc przyjemne z pożytecznym, a do tej pory nie narzekaliśmy (mieli kotleta takiego jak lubi Gabi). No i jeden wielki dramat. Jedyna zjadliwa rzecz:
![[Obrazek: 47baee68630e.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/47baee68630e.jpg)
Reszta mogłaby iść do kosza. Nie wiemy czy zmienił się właściciel (nie było żadnego pracownika z lat ubiegłych) czy po prostu kucharz miał gorszy dzień. Słabo Sunny! :-(
Powrocik do domu, szybki basen (zimna woda!) (na zdjęciu z najmłodszą forumowiczką ;-)
![[Obrazek: abc66457bdaf.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/abc66457bdaf.jpg)
i na plażę. Zaczęło się trochę chmurzyć...
![[Obrazek: 3692c6f3c67e.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/3692c6f3c67e.jpg)
...więc zawinęliśmy się na pokój. Chwila odpoczynku i na Stare Miasto. Po drodze naleśniczki - jak w Sozopolu to tylko tu:
![[Obrazek: eda12b9af8b7.jpg]](https://naforum.zapodaj.net/thumbs/eda12b9af8b7.jpg)
Na Starym Mieście klaun Wasko i ogólnie wielki spokój. Odbudowany Yacht Club z czerwonymi sofami, zrobiona jedna ulica poprzeczna z dojściem do portu.
Na powrocie Barrakuda i ziemniaczki Barrakuda ;-) i do dom spać.
Gdy doszliśmy zaczęła się spora ulewa - trwała około pół godziny.
Dziś słońce, sporo chmur. Przebukowujemy się do Villi Briz w okolicach południa i dalej ogarniamy temat.
Zasada entropii - na tym polega ta zasada, że świat powoli zmierza do nieuporządkowania, i to co było dobre w gorsze się zamienia, i że do chaosu nieustannie wszystko zmierza...