Liczba postów: 4,792
Liczba wątków: 4
Dołączył: 16-05-2015
Reputacja:
70
24-06-2015,14:02:25
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-08-2015,14:32:50 przez peter.)
.....::::: Wakacje 2007 miała być Bułgaria a trafiliśmy na Węgry :::::.....
Część I
Relacja ta opowiada jak to ukraińscy pogranicznicy pomogli nam zmienić plany wakacyjne...... Miał być wyjazd do Bułgarii nad Morze Czarne a zamiast tego trafiliśmy nad Balaton. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Wakacje za pasem a my zastanawiamy się, gdzie chcemy jechać padają różne warianty. Rok wcześniej byliśmy w Chorwacji i we Włoszech. Jeszcze wcześniej Chorwacja, Czarnogóra trochę Albania. Może znowu tam pojedziemy – w sumie było fajnie. Podobają nam się Bałkany, piękne widoki, morze, plaża, góry, wspaniali ludzie warto powtórzyć przygodę, jest gdzie wracać. Nadchodzi lipiec a decyzji nadal brak jacyś mało zdecydowani jesteśmy w tym roku, zresztą zazwyczaj do tej pory na ostatnią chwilę wszystko planowaliśmy. Urlop za 4 dni a my nadal się zastanawiamy, pada hasło może nad Polskie morze – nie już raczej nigdy nie pojadę nad nasze morze, byłem 2 razy i co - troszkę padało, woda zimna, ceny z kosmosu a warunki nie zawsze najlepsze. Chyba Neptun mnie nie lubi  , musiałem coś podpaść. Nie jestem negatywnie nastawiony do naszego Bałtyku ale jakoś nam nie po drodze do siebie. Skoro lubimy Bałkany może pojedziemy w inną ich część – pada magiczne hasło może Bułgaria, rodzice i siostra tam byli i im się podobało to może i my tam się wybierzemy. Decyzja zapada Bułgaria. Przygotowania się rozpoczynają jak zawsze na ostatnią chwilę. Pożyczam przewodnik od rodziców i zaczynam czytać co warto zobaczyć i zwiedzić, gdzie trzeba pojechać, czasu troszkę mało, pomagam sobie internetem i wyszukuje ciekawostki na temat Bułgarii, między innymi na Bulgaricus.com. Oczywiście jedziemy na "pałę" bez żadnych adresów, bez rezerwacji, po prostu wychodzimy z założenia że coś się zawszę trafi. Jedyne adresy i telefony jakie miałem to były adresy do Ambasad poszczególnych państw przez które mieliśmy podróżować.
Do tej pory nigdy nie było problemu. Jak się potem okazuje dobrze, że nie mieliśmy rezerwacji, bo by pewnie przepadła.
Liczba postów: 4,792
Liczba wątków: 4
Dołączył: 16-05-2015
Reputacja:
70
Część II
Pakujemy jak zawsze namiocik, karimaty, śpiwory, troszkę naczyń itp. Lubimy jeździć pod namioty (raczej lubiliśmy, teraz już nie jeździmy starość nas dopadła i wygoda  )
Mamy wyjeżdżać 14 lipca (sobota) ale małe problemy z samochodem nam to uniemożliwiają, jedziemy do mechanika, wstępna diagnoza i zaczyna marudzi, że nie da rady zrobić, żeby przyjechać w poniedziałek. Po namowach, prośbach, błaganiach, tłumaczeniach naprawia autko w sumie pierdoła, coś z ładowaniem ale na wszelki wypadek dopakowuje prostownik i kable rozruchowe, które się później przydają nie tylko nam. Oprócz tego jak na złość ułamuje się klamka od bagażnika podczas pakowania. Na szybko montuję sznurek i przeciągam go przez bagażnik do wnętrza samochodu na tylny fotel. Kilka prób wszystko działa  .
Wieczorem siadamy z rodzinką ustalamy strategię na jutrzejszy wyjazd i zastanawiamy się czy czasem to nie był znak z góry, żeby nie jechać do Bułgarii, teoria jednak szybko zostaje obalona i stwierdzamy, że dobrze, iż stało się to na miejscu a nie w podróży. Idziemy spać, budzik nastawiony na 4:00 wstajemy około 9:00 zaspaliśmy – jakieś fatum, chyba faktycznie nie będzie nam dane dotrzeć do Bułgarii, znowu odrzucamy tą teorię. Szybkie śniadanie i kończymy pakowanie gratów do auta. Sznurek spisuje się lepiej niż klamka.
Liczba postów: 2,242
Liczba wątków: 1
Dołączył: 16-05-2015
Reputacja:
44
Jakim autem jechaliście i rocznik ?
...:::Bbbuuulllgggaaarrriiiaaa Rrruuullleeezzz:::...
96 97 98 99 00 01 02 03 04 05 06 07 08 09 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22
Liczba postów: 4,792
Liczba wątków: 4
Dołączył: 16-05-2015
Reputacja:
70
25-06-2015,18:11:18
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-10-2018,21:09:44 przez dżek.)
(25-06-2015,17:59:59)Wawo napisał(a): Jakim autem jechaliście i rocznik ? 
Wawo wszystko wyjaśni się w kolejnych częściach nie uprzedzajmy faktów, nawet fotkę wrzucę mojego autka. To był wyjazd życia - gdybym tego nie przeżył osobiście to bym nie uwierzył, że może się tyle wydarzyć ale nie uprzedzajmy faktów.
Tak dla rozluźnienia:
Liczba postów: 4,792
Liczba wątków: 4
Dołączył: 16-05-2015
Reputacja:
70
25-06-2015,23:12:37
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-10-2018,21:10:03 przez dżek.)
Część III
Ruszamy około 12:00 z Rybnika, troszkę późno ale cóż, komu w drogę temu czas.
Jedziemy w kierunku Wisły a potem na Jasnowice, gdzie przekraczamy przejście graniczne Jasnowice-Bukovec ze Słowacją.
![[Obrazek: 800px_POL_Istebna_Jasnowice_przej_cia_graniczne.jpg]](http://s2.postimg.cc/b1uwtavgp/800px_POL_Istebna_Jasnowice_przej_cia_graniczne.jpg)
Fotka z wikipedii moją gdzieś wcięło, a coś trzeba wrzucić bo sama relacja bez zdjęć troszkę nudna będzie.
Na przejściu pusto, dwa samochody przed nami. Dwóch Słowaków jednego puszczają a nad drugim się pastwią wszystko każą wyciągnąć z bagażnika, coś podpadł okazuje się, że miał jakieś narkotyki, trudno my czekamy chwilę i Polacy nas puszczają. Za to Słowacy mają czas. Po 10 minutach podchodzi Słowak i każe otworzyć kufer (bagażnik) i tu zonk, sznurek się gdzieś zaplątał w bagaże i nie idzie otworzyć. No to fajnie, każe mi zapewne wszystko wywalić z bagażnika bo pewnie coś kombinuje i nie chcę otworzyć, na pewno coś przemyca. Ale z odsieczą przychodzi polski strażnik, który widzi jak się szarpie z bagażnikiem.
Wstawia się za nami i tłumaczy Słowakowi, że jedziemy na wakacje, żeby nas puścił bo nic poza gratami na urlop nie wieziemy. Słowak wbija pieczątkę, oddaje nam paszporty i macha ręką. Dziękujemy i odjerzdżamy czym prędzej, żeby nie zmienił zdania.
Liczba postów: 4,792
Liczba wątków: 4
Dołączył: 16-05-2015
Reputacja:
70
26-06-2015,16:38:55
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-06-2015,16:40:35 przez Bulgarius.)
Część IV
Mijamy Cadcę i Żylinę. Po drodze podziwiamy słowackie zamki stojące w oddali na skałach. Za Żyliną na lewym brzegu rzeki Wag na wysokiej skale stoi zamek Strečno. Lekko zwalniam i podziwiam jego urok, szybko go mijamy i co chwilę zerkam do lusterka, aż zamek znika całkowicie.
![[Obrazek: slowacja_zamek_streczno.jpg]](http://s13.postimg.org/j8f3fkyjr/slowacja_zamek_streczno.jpg)
Zdjęcia poniższych zamków wstawiłem z netu moje robiłem komórką i lekko poruszone wyszło.
Kawałek dalej tym razem na prawym brzegu Wagu w oddali widać ruiny starego zamku.
Znowu zwalniam i podziwiam widoki, tym razem równie szybko zamek znika z pola widzenia, ostatni rzut okiem w lusterko i jedziemy dalej drogą E50 wzdłuż wijącego się jak wąż Wagu.
Rzeka momentami zostaje gdzieś z boku potem znowu się pojawia, kilkakrotnie ją przecinamy, widoki za oknem są piękne. Przejeżdżamy przez Rużomberk, zatrzymujemy się, żeby kupić winietkę, czy warto wydawać kasiorkę na ten kawałek autostrady, przez chwilę się zastanawiam, ale kupuje w końcu chcemy być jak najszybciej w Bułgarii  w sumie to nie taki mały kawałek. Po chwili jesteśmy już na autostradzie D1. Gnamy jak wściekli ale w Liptowskim Mikulaszu dostaje rozkaz zatrzymania się na chwilę przy Tatralandii. Mój pierworodny chce popatrzeć na Aquapark. Ok mi w sumie też przyda się chwila na odpoczynek i rozprostowanie starych kości. Młodzież podziwia Aquapark a ja szybciutko próbuje uwolnić sznurek od bagażnika, żeby czasem nie mieć problemów na pozostałych przejściach granicznych.
![[Obrazek: 386.jpg]](http://s16.postimg.org/uneounmz9/386.jpg)
Powyższe zdjęcie pokazuje mój geniusz i pomysłowość  w zmodyfikowaniu uszkodzonej klamki bagażnika – sznurek dobry na wszystko  . Jedno pociągnięcie i bagażnik otwarty, ku zadowoleniu wszystkich osób znajdujących się na pokładzie.
Po kilkunastu minutach udaje się uwolnić sznurek i ruszamy dalej wskakując na D1 w kierunku Popradu. Dojeżdżamy do miasta i zjeżdżamy troszkę z autostrady w kierunku na Tesco, drobne zakupy, toaleta, mała przekąska.
Liczba postów: 4,792
Liczba wątków: 4
Dołączył: 16-05-2015
Reputacja:
70
27-06-2015,10:36:18
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-06-2015,10:37:08 przez Bulgarius.)
Część V
Młody dostrzega tor gokartowy na parkingu przed Teskiem. Idziemy bo chce się przejechać i tym sposobem zostajemy dłużej – młodemu się spodobało. Dosiada bolid z numerem 2 i jeździ jak szalony.
![[Obrazek: SS850211.jpg]](http://s8.postimg.org/s5z7upvlx/SS850211.jpg)
Gokarty pod Tesco w Popradzie.
![[Obrazek: SS850213.jpg]](http://s24.postimg.org/9271qjcat/SS850213.jpg)
Gokarty pod Tesco w Popradzie.
Syn nie ma zamiaru opuścić bolida, robi sobie wyścigi ze słowackimi rówieśnikami. Nie chcemy mu przerywać tej fajnej zabawy, ale cóż zaczyna się ściemniać, niestety trzeba jechać dalej.
![[Obrazek: SS850216.jpg]](http://s13.postimg.org/di42t3mc7/SS850216.jpg)
Parking przy Tesco w Popradzie, widok na powoli znikające w ciemnościach góry.
Po dłuższym postoju ruszamy dalej w kierunku Preszowa, znowu jedziemy autostradą D1, w połowie drogi Poprad – Preszow mijamy w oddali pięknie oświetlony zamek Spiski.
![[Obrazek: spiski.jpg]](http://s23.postimg.org/v2o6bkmaj/spiski.jpg)
Zamek Spiski nocą.
Rodzinka już przycina komara, ja cichutko słucham słowackiego radia chyba Poprad i przy dość nastrojowej muzyce rozmyślam, co by zrobić, żeby przyśpieszyć jazdę, bo idzie nam dość topornie a wręcz nam nie idzie  . Wpada mi do głowy genialny pomysł (tak mi się wydawało). Pomysł był wręcz szatański i nie mógł się nie udać, żeby skrócić sobie drogę pojadę przez Ukrainę a nie przez Węgry. Przez co skrócę drogę, przyspieszę oraz nadrobię trochę czasu.
Miało to nam przyśpieszyć drogę a wyszło jak wyszło....
Ściemnia się coraz bardziej a wręcz jest już prawie całkiem ciemno mijam Preszów i gonię w kierunku granicy z Ukrainą. Kilka kilometrów przed granicą zatrzymujemy się na nocleg, szybki prysznic, kolacyjka i spać.
Liczba postów: 2,242
Liczba wątków: 1
Dołączył: 16-05-2015
Reputacja:
44
Kilka lat temu odwiedziłem ten zamek, w nocy jak widać na zdjęciu wygląda niczym statek z Gwiezdnych Wojen  Swoją drogą chyba się palił jakiś czas temu ?
Dlaczego akurat przez Ukraine? nie szybciej byloby w tym miejscu mknąć autostradami przez Wegry ? Wiadomo że Ukraina to oczekiwanie na granicach
...:::Bbbuuulllgggaaarrriiiaaa Rrruuullleeezzz:::...
96 97 98 99 00 01 02 03 04 05 06 07 08 09 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22
Liczba postów: 4,792
Liczba wątków: 4
Dołączył: 16-05-2015
Reputacja:
70
27-06-2015,12:46:20
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-10-2018,21:10:44 przez dżek.)
Byłem pod zamkiem Spiskim w nocy, wygląda przepięknie tak jak na zdjęciu - kosmos, wewnątrz go niestety nie zwiedzałem.
Ten zamek się nie palił. Podpaleniu uległ zamek Krásna Hôrka z miejscowości Krásnohorské Podhradie, w pobliżu Rożniawy. W dniu 10.03.2012 roku dwaj romscy chłopcy przez przypadek podpalili zamek.
A co do drugiego pytania sam nie wiem co mnie podkusiło jechać przez Ukrainę. Oglądałem atlas jak młody szalał na gokartach i jakoś wyszło mi, że jest szybciej przez Ukrainę. Potem jak jechałem to przetrawiłem i zrealizowałem ten szatański pomysł - sam nie wiem czemu, myślałem, że z rana nie będzie dużego ruchu na granicy i szybciej się odprawimy - jak zobaczysz w dalszej części relacji myliłem się i to bardzo. Teraz mogę śmiało przyznać, że przez Węgry byłoby szybciej.
Liczba postów: 2,242
Liczba wątków: 1
Dołączył: 16-05-2015
Reputacja:
44
Coś mi sie pomylilo z tym zamkiem.
W takim razie czekam na dalsza czesc!
...:::Bbbuuulllgggaaarrriiiaaa Rrruuullleeezzz:::...
96 97 98 99 00 01 02 03 04 05 06 07 08 09 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22
|