17-10-2019,10:57:47
Jest sporo ciekawych relacji z tego miasta (choćby od Myszy), moja opowieść nie będzie tak szczegółowa z pięknymi zakątkami w trasie (jak u Dżeka), nie będzie dużo smacznych relacji z jedzenia (jak u Makeja) i nasz pobyt nie był tak intensywny (jak u Primmy), bo pobyt był z dzieckiem. No i ani obfitujący w przygody (jak u Arka posty jakże niebanalne! oraz u Mierzey w Obzorze). Ale za namową Egon jednak postanowiłam utworzyć i swoją relację
Być może przekształci się w potem tylko w foto-relacje. Ale jak już minie babie lato 2019, miło będzie niektórym sobie przypomnieć ciepłe widoki w okolicach Primorska, a być może ktoś się skusi tam pierwszy raz pojechać. No ja bardzo polecam. W tym roku miałam duży dylemat przy rezerwacji kolejny wakacji, czy znowu nie to miasto...
Zresztą jestem to winna, to dzięki Wam i Waszym relacjom wybieram się co roku w kolejne miejscówki, tutaj właśnie upatrzone, chwalone.
Tak jak pisałam, urlop był z dzieckiem, więc poszliśmy po najmniejszej linii oporu, czyli: podróż samolotem z Wrocławia, hotel 3 * z wyżywieniem i najbliżej plaży i centrum (wg. mnie najlepsza miejscówka, jaka mogła się trafić z owego biura podróży, jeżeli ktoś najbardziej lubi Plażę Północną).
Czasami niektórym z Was zazdroszczę (wiem, wyrodna matka jestem) i też bym chciała pojechać na własną rękę, wybrać hotel bez basenu na booking i beż wyżywienia. Ale patrząc na wybrzydzanie córki, to chyba bym popłynęła w lokalach, albo musiała szukać knajp gdzie się serwuje jedynie frytki i makarony bez sosów. O ile więcej bym zwiedziła bez dziecka,(jak Egon na nogach) albo bym po kwadransie(sic!) nie słyszała, że córce się nudzi na plaży... Cóż, póki chce jeszcze jeździć z rodzicielką, trzeba zarażać podróżami i oczywiście Bułgarią. W tym roku był sukces, polubiła wysokie fale i cacę Urlopu i finansów niestety nie mam z gumy, by to jakoś rozdzielić.
A jak Wy sobie radzicie z podlotkami, które mają zabrane w wakacje telefony i się boją aquaparków, kilometrów wzdłuż plaży i syczącego sacza?
To był taki mały off topic.
Przyjechaliśmy z Burgas z samego rana, więc walizki za recepcję i przywitanie z plażą przy pysznej kawie z automatu za niewygórowane 60 stotinek.
A tam czekał na nas taki widok(podglądany przez pół roku wcześniej przez kamerki):
Morze czarne zlewało się z niebem.
Później chyba już nie było takiego kolor wody. To pewnie tak na przywitanie
Było jeszcze sporo czasu do zakwaterowania, to poszliśmy szukać knajpki z widokiem na plażę.
Pierwszy nasz widok na betonową promenadę. Długość jej około 1,5 km. Fantastycznie się nią spaceruje o każdej porze dnia, szczególnie przed sezonem, jak nie było jeszcze takich tłumów i ludzi z rowero-podobnymi pojazdami.
I pierwsza (po roku przerwy) Zagorka z widokiem na Plażę Centralną (potem odkryta do najlepszego snoorkowania).
Była to nasza ulubiona mechana, choćby też i przez ceny Za szopską zapłaciliśmy poniżej 4 lewa, zupy typu pileszka supa chyba 2 lewa z groszami. Udko z ryżem w sosie, pycha, około 4- 5 lewa.
Lokalizacja Starata Mechana:
https://www.google.com/maps/@42.2657231,...312!8i6656
W hotelu mieliśmy wykupiony standardowy pokój, a tu niespodzianka, dali nam panoramiczny apartament z antresolą, z widokiem na morze/basen.
Na górze sypialni, na dachu gniazdował już wyrośnięty pisklak.
Dowiedzieliśmy się o jego pobycie dopiero nazajutrz, gdyż umilał nam śpiewem (do mamy po rybkę) poranki. Przez pierwszy tydzień, póki nie musieliśmy opuścić te bogate wielkie wnętrza, ale o tym później.
Ubolewaliśmy tylko, że nie było balkoniku, gdzie można było wypić wieczorkiem Kamenitza.
Dlatego też byliśmy "zmuszeni" wieczory spędzać bardziej kulturalnie, w centrum miasta. Akurat jak przyjechaliśmy, to się rozpoczął się Festiwal Folklorystyczny i prawie codziennie śpiewały, tudzież przytupywały inne zespoły taneczne z całego świata.
Niesamowite jak Bułgarzy potrafią się bawić przy takiej muzyce i te wspólne, wielopokoleniowe tańczenie choro. W Polsce niestety tego nie widziałam.
I tak nam minął pierwszy z 14 w dni w Primorsku.
Być może przekształci się w potem tylko w foto-relacje. Ale jak już minie babie lato 2019, miło będzie niektórym sobie przypomnieć ciepłe widoki w okolicach Primorska, a być może ktoś się skusi tam pierwszy raz pojechać. No ja bardzo polecam. W tym roku miałam duży dylemat przy rezerwacji kolejny wakacji, czy znowu nie to miasto...
Zresztą jestem to winna, to dzięki Wam i Waszym relacjom wybieram się co roku w kolejne miejscówki, tutaj właśnie upatrzone, chwalone.
Tak jak pisałam, urlop był z dzieckiem, więc poszliśmy po najmniejszej linii oporu, czyli: podróż samolotem z Wrocławia, hotel 3 * z wyżywieniem i najbliżej plaży i centrum (wg. mnie najlepsza miejscówka, jaka mogła się trafić z owego biura podróży, jeżeli ktoś najbardziej lubi Plażę Północną).
Czasami niektórym z Was zazdroszczę (wiem, wyrodna matka jestem) i też bym chciała pojechać na własną rękę, wybrać hotel bez basenu na booking i beż wyżywienia. Ale patrząc na wybrzydzanie córki, to chyba bym popłynęła w lokalach, albo musiała szukać knajp gdzie się serwuje jedynie frytki i makarony bez sosów. O ile więcej bym zwiedziła bez dziecka,(jak Egon na nogach) albo bym po kwadransie(sic!) nie słyszała, że córce się nudzi na plaży... Cóż, póki chce jeszcze jeździć z rodzicielką, trzeba zarażać podróżami i oczywiście Bułgarią. W tym roku był sukces, polubiła wysokie fale i cacę Urlopu i finansów niestety nie mam z gumy, by to jakoś rozdzielić.
A jak Wy sobie radzicie z podlotkami, które mają zabrane w wakacje telefony i się boją aquaparków, kilometrów wzdłuż plaży i syczącego sacza?
To był taki mały off topic.
Przyjechaliśmy z Burgas z samego rana, więc walizki za recepcję i przywitanie z plażą przy pysznej kawie z automatu za niewygórowane 60 stotinek.
A tam czekał na nas taki widok(podglądany przez pół roku wcześniej przez kamerki):
Morze czarne zlewało się z niebem.
Później chyba już nie było takiego kolor wody. To pewnie tak na przywitanie
Było jeszcze sporo czasu do zakwaterowania, to poszliśmy szukać knajpki z widokiem na plażę.
Pierwszy nasz widok na betonową promenadę. Długość jej około 1,5 km. Fantastycznie się nią spaceruje o każdej porze dnia, szczególnie przed sezonem, jak nie było jeszcze takich tłumów i ludzi z rowero-podobnymi pojazdami.
I pierwsza (po roku przerwy) Zagorka z widokiem na Plażę Centralną (potem odkryta do najlepszego snoorkowania).
Była to nasza ulubiona mechana, choćby też i przez ceny Za szopską zapłaciliśmy poniżej 4 lewa, zupy typu pileszka supa chyba 2 lewa z groszami. Udko z ryżem w sosie, pycha, około 4- 5 lewa.
Lokalizacja Starata Mechana:
https://www.google.com/maps/@42.2657231,...312!8i6656
W hotelu mieliśmy wykupiony standardowy pokój, a tu niespodzianka, dali nam panoramiczny apartament z antresolą, z widokiem na morze/basen.
Na górze sypialni, na dachu gniazdował już wyrośnięty pisklak.
Dowiedzieliśmy się o jego pobycie dopiero nazajutrz, gdyż umilał nam śpiewem (do mamy po rybkę) poranki. Przez pierwszy tydzień, póki nie musieliśmy opuścić te bogate wielkie wnętrza, ale o tym później.
Ubolewaliśmy tylko, że nie było balkoniku, gdzie można było wypić wieczorkiem Kamenitza.
Dlatego też byliśmy "zmuszeni" wieczory spędzać bardziej kulturalnie, w centrum miasta. Akurat jak przyjechaliśmy, to się rozpoczął się Festiwal Folklorystyczny i prawie codziennie śpiewały, tudzież przytupywały inne zespoły taneczne z całego świata.
Niesamowite jak Bułgarzy potrafią się bawić przy takiej muzyce i te wspólne, wielopokoleniowe tańczenie choro. W Polsce niestety tego nie widziałam.
I tak nam minął pierwszy z 14 w dni w Primorsku.