Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Bg przez Ukraine lata 2010 i 2012
#1
Przejazd przez Ukrainę lata 2010 i 2012. Obiecanki cacanki i niech się stanie.
Będzie się działo.
Pomimo padnięcia dysku na kompie, na szczęście i po lekcji jakiej doznał mój kolega, zapisałem fotki na kilku nośnikach. więc nie będzie problemu z odtworzeniem wspomnień.
Po jakże wspaniałych i pierwszych wakacjach 2009 roku spędzonych w Bułgarii przyszedł rok 2010 i związane z tym plany wakacyjne na 2010.
Wiadomo, pewnikiem BG.
Kwatera i jej namiary pozostały z 2009 roku, hotel a raczej apartamentowiec częściowo wykupiony przez polaków i ruskich, w pewnej części zarządzany przez GENESIS Complex.
Tak jak pisałem w tamtych latach bardzo pomocny Bojan, obecnie nie mający nic wspólnego z tym kompleksem oraz Zbyszek poznany podczas pobytu 2009.
Zamawiamy i przesyłamy zaliczkę na początku marca.
Wyjazd i podróż samochodami w trzy rodziny.
Planowanie trasy i bijące się myśli z tym przejazdem są różne i zmieniają się dynamicznie.
Po pewnym okresie i burzy mózgów postanawiamy odbyć podróż do Bg przez Ukrainę.
Czy był to dobry pomysł czy zły ocenicie sami.
Tak więc kwatera zaklepana i zaliczka zapłacona. Ahtopol miasto leżące blisko mojego serca i najważniejsze, tylko o krok od plaży kosa w Sinemorec.
Jednym z większych wyzwań było zaplanowanie urlopów w tym samym czasie, jako że pracujemy w tej samej firmie.
Skoro wyjazd wyszedł to i urlopu jakoś udało się przepchnąć.
Same przygotowania, hm no właśnie jak to było?
cdn.
Odpowiedz
#2
Wyjazd planowany na 26.06, początek wakacji i ceny w Genesis bardzo atrakcyjne bo do 15 lipca po 30 euro za dzień pobytu w apartamencie.
Na początku czerwca mały przegląd samochodu w warsztacie samochodowym i usuniecie drobnych usterek oraz przegląd tak na wszelki wypadek.
Zakupy kamizelek odblaskowych (na szczęście posiadamy gdyż zostały zakupione na wyjazd w 2009), które są niezbędnym wyposażeniem samochodu.
Trochę żarówek jakieś klucze i przewody do odpalania na krótko.
cdn
Odpowiedz
#3
Wracamy do przygotowań.
Samochód sprawdzony, wszystkie drobiazgi związane z wyjazdem spakowane.
Oczywiście sporo leków, nigdy nic nie wiadomo.
Leżaki jak i parasol słoneczny, płetwy, maski - to wszystko ląduje na samym dole bagażnika.
Potem torby z ciuchami, dzięki podróży samochodem dziewczyny maja raj z pakowaniem.
Czajnik elektryczny zabieramy bo w owym czasie Genesis nie posiadał ich na wyposażeniu.
Pod ręka mapy Europy i Ukrainy, wtedy jeszcze nie posiadałem oddzielnych map Bg jak i Rumunii.
Nadchodzi godzina wyjazdu, wsiadamy do naszej Reni i jedziemy na spotkanie naszych współtowarzyszy podróży.
Następnie jedziemy do Lublina w dalszą część podróży, kierunek przejście graniczne z Ukrainą.
Przez Krasnystaw, Zamość, Tomaszów Lubelski do przejścia granicznego Hrebenne. Samochody toczą się dość płynnie bez jakichś utrudnień, płasko i szybko.
Wjeżdżamy na przejście i jakie jest nasze zdziwienie.
Cdn.
Może Andzin cosik doda od siebie.
Odpowiedz
#4
można się pogubić - któren to był rok ?
to przyjemne żyć marzeniami twardo stąpając po ziemi....Big Grin
Odpowiedz
#5
Oczywiście 2010.
Wracając do przejścia granicznego. Opisy i relacje jak również uwagi użytkowników starego forum nie maja pokrycia z naszą odprawą graniczną.
Wszystko zajmuje ok 40min, może troszkę mniej. Bagaż do kontroli -  otworzyliśmy tylko jedną torbę wybraną przez celnika. Oczywiście wypisanie kwitka z miejscem przekroczenia granicy w drodze do Bg.
Teraz pokonujemy odcinek Hrebenne - Lwów. Stan nawierzchni drogi zadowalający więc szybko docieramy do Lwowa. Niestety jak później zobaczyliśmy był to najlepszy odcinek drogi jaką pokonaliśmy w drodze do przejścia za Czerniowcami w kierunku Seret (Rumunia).
Do tej pory wszystko idzie jak z płatka. Czas super, planujemy dotrzeć do przejścia granicznego z Rumunią na 14 max 15.
Pierwsze schody czekają na wlocie do Lwowa. Beznadziejne oznakowanie i przejazd przez Lwów trwa prawie dwie godziny. Nawigacja nie dała rady, mapa no cóż nie była tak dokładna, dopiero kluczenie po Lwowie i pytania zadawane miejscowym pozwoliły nam opuścić to jakże piękne miasto.
Tak więc prawie na samym początku przejazdu Ukrainą strata 1,5h to sporo.
Wszystko co najgorsze dopiero nas czeka.
cdn.
Odpowiedz
#6
Troszkę upłynęło czasu od mojej ostatniej wizyty.
Jedziemy dalej na południe, zjeżdżamy z obwodnicy Lwowa w kierunku Iwano-Frankiwsk, po drodze mijamy Rogatin.
No właśnie, Rogatina nie zapomnimy bo od tego miejsca asfalt był w stanie katastrofalnym. Na nasze szczęście jest dzień i widać koleiny jak również wyrwy w asfalcie. Miejscami trzeba przejeżdżać na jedyneczce.
Teraz to wszyscy zastanawiamy się czy może być jeszcze gorzej.
Niestety my nie mamy na tyle szczęścia, dalsza część trasy jeszcze ciekawsza, bo poza koleinami i dziurami, asfalt na środku pasa wypiętrzony czyhający na nasze miski olejowe. Jednak obyło się bez wycieków oleju.
Taki stan nawierzchni jest na odcinku Iwano-Frankiwsk do Kołomyja.
W tej ostatniej mieścinie robimy zakupy w markecie, najlepsze jest to ze ich pszeniczna jest droższa jak sprzedawana w Polsce na bazarkach. Jakieś tam słodycze. W samej Kołomyi na głównej drodze zerwany asfalt jakby przeszedł jakiś kataklizm i mnóstwo wody. Dopiero później załapiemy dlaczego. Nie wybiegajmy w przyszłość. Zaraz będzie i o tym.
Odcinek Kołomyja Czerniowce jeżeli o stan drogi to po tym co wcześniej widzieliśmy, wydaje nam się nie możliwe, droga super.
Niestety droga super ale jaka ulewa. wjeżdżamy do Czerniowcy i co, nawi daje ciała, znaki nakazują kierować się na jakiś objazd ale z mapy wychodzi zupełnie coś innego. No i mamy problem, zamiast tym razem pilnować znaków wjeżdżamy do miasta. Samo miasto wygląda świetnie, gdyby nie oberwanie chmury. Drogi zalane strach przejeżdżać po kocich łbach. Oznakowania zero. Krążymy pewnikiem jakieś 1,5 do 2h. Znowu strata.
Po pytaniach przechodniów na zalanych chodnikach wyjeżdżamy z miasta i jedziemy w kierunku Seret które ley po stronie Rumuńskiej.
Zaczyna zapadać noc. Droga do granicy pomimo krótkiego odcinka tragiczna ale nie ze względu na stan drogi tylko że względu na huraganowy wiatr z deszczem i ilość naniesionego błota oraz powywracane drzewa.
Dopiero teraz uświadamiamy sobie co przeszło przez Kołomyje.
Dojeżdżamy do przejścia, jest noc. Granica zamknięta, postawiona brama jest zamknięta. Ukraińcy nie przepuszczają. Po krótkiej rozmowie z pogranicznikiem okazało się że Rumuni nie wpuszczają ze względu na stan wody przy drodze do Seret.
Dopiero teraz dotarło do nas co to za kataklizm i prawdopodobieństwo przejazdu przez Słowację.
Teraz mamy jednak troszkę szczęścia i po upływie kilkudziesięciu minut granica zostaje otwarta.
Gdzieś na Ukrainie zjedliśmy obiadek, całkiem całkiem za małą kasę.
Któregoś pięknego dnia wkleję fotki z parkingu gdzie mieliśmy przystanek na jedzonko.
CDN.
Odpowiedz
#7
Fajnie piszesz Smile Z zainteresowaniem będę śledził kolejne odcinki.
Odpowiedz
#8
Dajesz Arek, dajesz!
Odpowiedz
#9
Dwie foteczki

[Obrazek: P6090220.jpg]
kominek
[Obrazek: P6090215.jpg]
parking przy restauracji.

Bardzo przyjemna knajpa i zero ludzi, poza nami, Andzinami i jeszcze jednymi znajomymi.

Za szybko minie nasza droga a pobyt no cóż jak wszystkie plaża, restauracje i plaża.
Cel tego wyjazdu Ahtopol.
Odpowiedz
#10
Basia jaka mała Smile Ale ten czas leci....
Odpowiedz


Podobne wątki
Wątek: Autor Odpowiedzi: Wyświetleń: Ostatni post
  Do Primorska przez Chorwację [2021] gawronik 5 186 16-09-2021,17:34:13
Ostatni post: ventosa
  Przez osiem państw, Adriatyk i Rodopy podróż na plażę w Sozopolu dżek 267 31,683 23-10-2018,19:32:49
Ostatni post: dżek
  Do Obzoru przez Sapante i Transalpine mierzey 47 8,485 16-07-2018,06:09:33
Ostatni post: teresa
  Bułgaria przez UA Kar0ol 49 11,821 06-06-2017,22:24:01
Ostatni post: kris68
  Słoneczny Brzeg 2012, 2014 i 2015 jacek78 14 9,824 29-03-2016,21:30:07
Ostatni post: CarlosPL
  Historyjka z morałem, czyli jak to rodzinkę nad morze zabrałem :) (sierpień 2012) frytowski 5 3,614 01-06-2015,00:45:38
Ostatni post: Bulgarius

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości