Zaczynam retrospekcję, na pohybel tym co chcieli wszystko zaorać i puścić w niebyt.
Sierpień 2012
Wyruszamy w sobotę 18.08, po zebraniu całej ekipy, już o 10:20 ruszamy ze śląska w trasę.
Jedziemy: Cieszyn przez Mosty u Jablunkova, Czadca, Żylina, Martin.
Planowaliśmy postój obiadowy na Słowacji. Gdzieś przeczytałem sugestię Kocura aby odwiedzić Bańską Szczawnicę tam tez planowałem obiad ale tuż przed Bańską Szczawnicą (miejsca niestety nie zaznaczyłem) dopada nas miłe wyglądająca knajpka przy drodze.
Tak jak mile wygląda tak też dobrze smakuje pyszna kapustova polievka.
Tym samym plan odwiedzenia miasteczka popada w niełaskę, 5-cio osobowa rodzinka stłoczona w zwykłym kompakcie po obiedzie domaga się jazdy jak najszybciej do celu
Ale jednak coś w tej knajpie jest bo spotykamy tam Kocura we własnej osobie:
Znakomicie ignorował wszelkie próby zaczepki przez nasze dzieciaki, jego spokój był niewzruszony.
Dalej, tradycyjnie walimy na przejście w Sahy/Parassapuszta.
Do Madziarów wjeżdżamy o 16:30 – na liczniku 313km
Wjeżdżamy na obwodnicę Budapesztu, idzie gładko, dzieciaki grzeczne bo najedzone humory dopisują po pysznej kapustowej .
Wszyscy zjeżdżają na M5 a my w cech eksperymentalnych jedziemy dalej na M6 w kierunku Mohacs.
M6 zaskakuje nas totalnymi pustkami, mijane samochody można policzyć na palcach jednej ręki.
Przed zjazdem na drogę 55 ok. 19:00 na liczniku 582km zaliczamy MOP-a w celu konsumpcji własnej roboty kolacji. MOP jest puściutki z czystą toaletą w której dzieciarnia zostaje poddana wieczornej dezynfekcji.
http://goo.gl/maps/Vr5T9
Po 1:15h trwającej kolacyjce z pysznymi polskimi specjałami, z kuchni małżonki i biedronki, na przejściu Hercegszanto/Backi Breg meldujemy się o 21:15, 645km – odprawa trwała 5 min. Jesteśmy w Serbii.
Noc w pełni, jedziemy w kierunku Vrbas aby wjechać tam na autostradę do Belgradu. Droga do autostrady przez liczne serbskie miejscowości ciągnie się niemiłosiernie, na autostradę wjeżdżamy o 22:40, 732km.
Przed Belgradem trochę nieświadomie, choć taki zamiar właśnie miałem, trafiam na obwodnicę jest 23:55, 825km początkowo piękna droga, w standardzie autostrady ale o 0:12, 859km kończy się bajka i piękna droga, jakieś światła, wąska droga, przeciskamy się. Na szczęście jest środek nocy i idzie płynnie... o 0:17, 865km jesteśmy na autostradzie za Belgradem tuż przed bramkami poboru kwitka .
Cała ekipa śpi, otwieram redbulla i jadę pustą autostradą na południe, nadrabiam…
Koło Niszu decyzja ; co robimy? gdzie jedziemy? Wszyscy śpią, nie ma z kim pogadać, mijam zjazd na Sofię, walę dalej na południe.
-----------------------------------------------------------------------------------------
O tym gdzie Frytowski postanowił wywieźć rodzinkę na wakacje, o greckim kryzysie i macedońskiej nawałnicy już wkrótce
Sierpień 2012
Wyruszamy w sobotę 18.08, po zebraniu całej ekipy, już o 10:20 ruszamy ze śląska w trasę.
Jedziemy: Cieszyn przez Mosty u Jablunkova, Czadca, Żylina, Martin.
Planowaliśmy postój obiadowy na Słowacji. Gdzieś przeczytałem sugestię Kocura aby odwiedzić Bańską Szczawnicę tam tez planowałem obiad ale tuż przed Bańską Szczawnicą (miejsca niestety nie zaznaczyłem) dopada nas miłe wyglądająca knajpka przy drodze.
Tak jak mile wygląda tak też dobrze smakuje pyszna kapustova polievka.
Tym samym plan odwiedzenia miasteczka popada w niełaskę, 5-cio osobowa rodzinka stłoczona w zwykłym kompakcie po obiedzie domaga się jazdy jak najszybciej do celu
Ale jednak coś w tej knajpie jest bo spotykamy tam Kocura we własnej osobie:
Znakomicie ignorował wszelkie próby zaczepki przez nasze dzieciaki, jego spokój był niewzruszony.
Dalej, tradycyjnie walimy na przejście w Sahy/Parassapuszta.
Do Madziarów wjeżdżamy o 16:30 – na liczniku 313km
Wjeżdżamy na obwodnicę Budapesztu, idzie gładko, dzieciaki grzeczne bo najedzone humory dopisują po pysznej kapustowej .
Wszyscy zjeżdżają na M5 a my w cech eksperymentalnych jedziemy dalej na M6 w kierunku Mohacs.
M6 zaskakuje nas totalnymi pustkami, mijane samochody można policzyć na palcach jednej ręki.
Przed zjazdem na drogę 55 ok. 19:00 na liczniku 582km zaliczamy MOP-a w celu konsumpcji własnej roboty kolacji. MOP jest puściutki z czystą toaletą w której dzieciarnia zostaje poddana wieczornej dezynfekcji.
http://goo.gl/maps/Vr5T9
Po 1:15h trwającej kolacyjce z pysznymi polskimi specjałami, z kuchni małżonki i biedronki, na przejściu Hercegszanto/Backi Breg meldujemy się o 21:15, 645km – odprawa trwała 5 min. Jesteśmy w Serbii.
Noc w pełni, jedziemy w kierunku Vrbas aby wjechać tam na autostradę do Belgradu. Droga do autostrady przez liczne serbskie miejscowości ciągnie się niemiłosiernie, na autostradę wjeżdżamy o 22:40, 732km.
Przed Belgradem trochę nieświadomie, choć taki zamiar właśnie miałem, trafiam na obwodnicę jest 23:55, 825km początkowo piękna droga, w standardzie autostrady ale o 0:12, 859km kończy się bajka i piękna droga, jakieś światła, wąska droga, przeciskamy się. Na szczęście jest środek nocy i idzie płynnie... o 0:17, 865km jesteśmy na autostradzie za Belgradem tuż przed bramkami poboru kwitka .
Cała ekipa śpi, otwieram redbulla i jadę pustą autostradą na południe, nadrabiam…
Koło Niszu decyzja ; co robimy? gdzie jedziemy? Wszyscy śpią, nie ma z kim pogadać, mijam zjazd na Sofię, walę dalej na południe.
-----------------------------------------------------------------------------------------
O tym gdzie Frytowski postanowił wywieźć rodzinkę na wakacje, o greckim kryzysie i macedońskiej nawałnicy już wkrótce
Pzdr
Marek