Primorsko – i jeden cel: odpoczac od naszego codziennego zycia.

[myszabe]

Primma jak miło sobie przypomnieć tą górkę ... ktoregos ranka tez tam byłam. Odległość niewielka, góra może mało atrakcyjna, ale za to ten widok .... warty poświęcenia

[Slavekk]

Mały OT o wodzie Borjomi a raczej magnezie.
Wg tego co podaje etykieta zawiera ona 35-55 mg/l magnezu
A tymczasem nasza polska Muszynianka (ale prawdziwa Muszynianka, nie żadne źródła/perły/skarby Muszyny) zawiera 90 mg/l magnezu.
Gdyby ktoś potrzebował więcej to jest dostępna w naszych marketach (np. Auchan) czeska Magnesia, która ma 179 mg/l magnezu...

Złego słowa o Borjomi nie powiem, bo mi smakuje i chętnie ją pijam, ale... tego... szukając magnezu to raczej czegoś innego warto spróbować...

PS. "około" 6 zł to dokładnie 6,98 zł mam na paragonie za litrową butelkę.

[Tosho]

Bułgarskim „odpowiednikiem” winna być woda Михалково
http://www.mihalkovo.com/bg/products/naturally-carbonated-mineral-water

[primma]

Michalkowo jak najbardziej, pijemy na zmianę z Borjomi.
A jak porównywałam zawartość to Pellegrino ma podobna. Ale podoba mi się ze Borjomi jest w szklanej butelce a nie plastiku. No i tu gdzie mieszkam takiej nie ma.

[egon]

Primmo przez internet wode Borjomi zamowilam w szklanych butelkach (500ml).

[Tosho]

Michalkovo w szklanych tylko małe 330ml

[primma]

Mysza- no wlasnie! Naprawde warto, chocby spacerkiem (tylko wziasc drobne na kawe i wode w butelke).

[primma]

Nowy dzien, nowe mozliwosci. A skoro ma byc wycieczka lodka to i trzeba wstać rekordowo wcześnie żeby zdarzyć na czas.
Ja jestem niekontaktowa z rana przed kawa wiec głównie oglądam to śniadanie.
Okazuje się ze z rana jest dużo większy wybór ale szczerze mówiąc wole spać niz
jesc.

No wiec start lodka jest w porcie, trasę znamy dokładnie ponieważ tamtędy
biegamy. Od hotelu do portu jest 2.5km. W drodze oczywiście przerwa na kawę z
przydrożnej maszyny.

Statek, a właściwie jacht nazywa się Big Brother i zabiera max 16 osób.
Tym razem jest 9. Wypływamy o 9:00, wtedy jest najlepsze słońce.
Płyniemy w pobliże stronę Maslen Nos, wzdłuż wybrzeża. W pobliżu cypla
widzimy pływające delfiny, no (a wlasciwie ich pletwy, jest wiec szansa ze to
wynajeci studenci maja dla nas show.

Milo!


Dopływamy do latarni na końcu cypla, jest czas na zrobienie zdjęć. A nasza
czwórka zamiast robić foty dyskutuje kiedy by się tam wybrać. My biegnąc a znajomi
rowerami. Skoro daliśmy rade wstać raz skoro świt o 8:00 to może się uda
jeszcze raz. Może....

Wracamy. Cały rejs trwa 1.5h, jest piękne spokojne morze i czasem mijamy
się z inna lodka.

W porcie tez stoi latarnia morska wiec sprawdzam czy mi od ilosci wypitych
mojito i innych takich przybyło sil. Nie przybyło ale tez na szczescie za bardzo
nie ubyło.


Teraz mrożona kawa w mieście, następnie lunch i pora na plaże.
Ale na plaży nam się nudzi wiec idziemy na spacer do Perla Beach i tego postkomunistycznego
bialego budynku. Tym razem spacer ale zazwyczaj biegamy wzdłuż plaży. W tym
roku zauważyłam ze inni tez tedy biegają, to zarowno dobry trening jak i
odpoczynek ale spacer po piasku tez jest fajny.
(I zdjecia mozna robic ).



Restauracja/ Bar przy Perla Beach rozbudowalo sie od zeszlego lata.Ceny tez sie opowiednio rozbudowaly. 

Pijemy wode/ piwo i wracamy



Wieczorem spotykamy znajomego a następnie posiłek w Tiki Bar. I jesteśmy
zawiedzeni - nie ma taratora i ogólnie jedzenie nie powala. Robimy sobie spacer
po mieście i pocieszamy ze następnego dnia będziemy jeść z Makejem w Amelia.

[dżek]

Wspinaczka na latarnię mi się najbardziej podoba!

[napoleon]

Mnie też się podoba