Pora zacząć coś pisać póki jeszcze wszystko w pamięci.
Najpierw Wrocław i wylot 19.40 wszystko ok i planowo.
Na lotnisku czeka już na nas człowiek od Miro, który zawiezie nas do Hotelu Schurelovi w Primorsku.
Po ok 50 min drogi jesteśmy na miejscu, Miro pomaga z walizkami, pokazuje pokoje, umawiamy się na jutro z rozliczeniem bo pora już późna. Młody zostaje w zasadzie przełożony z fotelika do łóżka, dziewczyny ogarniają pokoje i wyciągają co najbardziej potrzebne z walizek, reszta jutro. Ja wychodzę jeszcze z synem na małe zakupy na poranne śniadanie a że już po północy to idziemy do Supermarketu NonStop na rogu Iglika, pijemy po Zagorce i idziemy spać.
Primorsko dzień 1
Przez cały pobyt mały Wojtek jest naszym budzikiem więc wstajemy o 7.10, później śniadanko - sirene, łukanka, pomidory, lutenica i kaszkawał.
Po 9.00 jesteśmy już na plaży północnej
Wszyscy mówią, że mniej ludzi w tym roku w Bułgarii nie wiem jak było ostatnio w Primorsku ale na plaży tłumy, choć we free zonie właśnie z rana łatwo znaleźć miejsce. Kupiliśmy parasol za 5 leva, który służył nam do końca i zostawiliśmy go kolejnym gościom, którzy zajęli nasz pokój.
Z plaży schodzimy ok 12.30 idziemy pod prysznic do hotelu, młody po drodze usypia, mamy trochę czasu dla siebie...
Ok 14.30 wychodzimy na obiad, postanowiliśmy testować knajpki polecane na forum dziś wybór padł na Lambrino.
Jak się później okazało jedyne miejsce gdzie byliśmy dwukrotnie, przepraszam jeszcze w Amelii byliśmy dwa razy ale jeden raz wieczorem na miłym spotkaniu z
primma i jej znajomą parą a drugi raz na obiedzie.
Mimo wszystko Lambrino dla nas okazuje się numer 1 ale o tym później w podsumowaniu...
Pierwszy obiad wygląda tak:
Wszystko smakowite, miła obsługa i wszyscy zadowoleni (czytaj: objedzeni )
I jeszcze późno popołudniowe wyjście na opustoszałą plażę północną, pierwszy dzień za nami.